Istniało w XVII wieku państwo na Dalekim Wschodzie, które nie bało się ani cara rosyjskiego, ani cesarza chińskiego. Państwo założone przez banitów, awanturników, zbiegłych chłopów i jeńców wojennych, a rządzone przez Polaków uciekających przed zemstą cara. To zapomniane dziś prawie zupełnie państwo nazywało się Jaxa a jego założycielem i władcą był polski szlachcic – Nicefor Czernichowski, herbu Jaksa.
Jak to możliwe, że ten kraj nad Amurem mógł rzucić wyzwanie największym potęgom świata? Kim był jego zuchwały przywódca, człowiek, o którym można by dziś pewnie napisać niejedną powieść i nakręcić hollywódzki film?
Nicefor Czernichowski urodził w Czerniachowie na Wołyniu. W młodym wieku dostał się do niewoli rosyjskiej pod Nowogródkiem Siewierskim, broniąc Polski przed rosyjskim najazdem. Zesłano go wraz z ojcem do Wołogdy. Jednak gdy rok później w 1634 r. podpisano pokój polanowski i większość polskich jeńców wracała do ojczyzny, Nicefor przysiągł służyć carowi i przeszedł na prawosławie. Nagrodzono go za to kwotą… 3 i pół rubla.
Dlaczego Polak przysiągł służyć carowi, z którym wcześniej walczył? Dalszy rozwój wypadków wskazuje, że szlachcic po prostu nie chciał wracać do kraju z pustymi rękami. Otóż po otrzymaniu dodatkowo 7 rubli żołdu Czernichowski z kilkoma towarzyszami rozpoczęli ucieczkę do Polski. Zostali jednak schwytani. Za zdradę Nicefor wraz z poślubioną w międzyczasie żoną zostali zesłani do Jenisejska w głębi Syberii. Uciekać stamtąd byłoby trudno, więc nasz bohater postanowił się jednak ustatkować.
Carskie władze przerzucały rodzinę Czernichowskich wraz z trzema synami i dwiema córkami z miejsca na miejce i z czasem zaczęły powierzać Niceforowi różne funkcje – był lokalnym nadzorcą i awansował na setnika kozackiego. Rodzina żyła sobie w spokoju i dostatku a Czernichowski, który odwiedził Moskwę, prosił nawet listownie cara o przywrócenie mu tytułu szlacheckiego – odpowiedzi jednak nie otrzymał.
Całe stabilne życie Polaka legło w gruzach w 1664 roku. Na początku lipca carski wojewoda ilimski Wawrzyniec Obuchow zgwałcił jedną z jego córek, a męża drugiej aresztował. Takiej zniewagi ojciec – polski szlachcic nie mógł puścić płazem. Wkrótce potem wraz ze swoimi ludźmi dopadł i zamordował wojewodę. Za taki czyn kara mogła być tylko jedna – śmierć. Uchodząc przed zemstą cara Czernichowski wraz ze swymi 84 banitami postanowił zbiec nad Amur, na granicy rosyjsko – chińskiej. Przedzieranie się przez dziką tajgę było dramatyczne – wkrótce wielu uciekinierów zmarło z zimna i chorób lub zginęło w walkach z miejscowymi Tunguzami i Daurami.
Po wielu ciężkich zimowych miesiącach garstka zbiegów dotarła w końcu do dawnej spalonej kozackiej stanicy Ałbazino. Czernichowski postanowił, że tu zostaną. Polak energicznie przystąpił do odbudowy warowni. Z czasem do grodu, który nazywano Jaksa, zaczęli coraz liczniej przybywać różni banici i zbiegli chłopi z Rosji, nie brakowało wśród nich Polaków.
[quote]Czernichowski zdawał sobie sprawę, że nie obroni swojego państwa przed zakusami chińskimi i rosyjskimi bez pozyskania miejscowej ludności. Szybko zdobył szacunek i posłuch wśród autochtonów, którzy pamiętali terror rosyjski i w Czernichowskim widzieli szansę na ratunek. Zaczęli mu więc nawet płacić daninę w srebrze i sobolowych skórach. Wokół warowni powstawały kolejne osady – państwo Jaksa rosło w siłę. W twierdzy przechowywano skarb i sztandar Jaksy. Obowiązywała też księga praw Jaksy ułożona prawdopodobnie przy pomocy unickiego mnicha Hermogenesa.[/quote]
Wkrótce Czernichowski nawiązał stosunki dyplomatyczne z Chinami, którzy uznali niepodległość Jaksy. Niezwykłe jest, że dwór chiński pisał do niego… również po polsku, adresując listy „do mądrego chana”.
Samozwańcze państwo zdołało odeprzeć kilka najazdów okolicznych rosyjskich wojewodów i jednocześnie rozpocząło korespondencje dyplomatyczną z samym carem. Wkrótce Czernichowski zrozumiał jednak, że musi chyba pójść na jakiś kompromis i w 1669 roku zaczął wysyłać carowi dobrowolny podatek, co było chytrym posunięciem.
W 1670 r. na Jaksę napadły liczne oddziały chińskie, ale państwo polskich zbiegów, chłopów i miejscowych dzikich plemion zdołało się obronić, czym wprawiło w zdumienie samego cara. Dwa lata później plan Czernichowskiego się powiódł – car rosyjski wprawdzie skazał go na śmierć, ale dwa dni później – darował mu winy i uczynił go „wicewojewodą ałbazińskim”. Nicefor osiągnął to co zaplanował.
[quote]Historia niezwykłego tworu – księstwa Jaksa dobiegła końca w 1674 r. , kiedy państwo to przeszło pod kuratelę rosyjską. Dlaczego Czernichowski nie próbował dalej walczyć o niepodległość? W dłuższej perspektywie było to po prostu niemożliwe, gdyż Jaksa była zbyt słaba na jednoczesne odpieranie ataków chińskich i rosyjskich. Zresztą polski szlachcic – awanturnik osiągnął to co chciał – uniknął kary śmierci za zabicie wojewody, zyskał sobie powszechny szacunek i dodatkowo – wysokie stanowisko.[/quote]
O dalszych losach tego niezwykłego człowieka nie wiadomo zbyt wiele. W 1675 roku przewodził zwycięskiej wyprawie przeciw Chinom, po której prawdopodobnie zmarł. Według innych źródeł, w 1680 roku Czernichowski otrzymał ponownie w Moskwie tytuł szlachecki (bojarski), o który zabiegał już kilkanaście lat wcześniej.
W 1685 roku Chiny napisały ostatni dokument po polsku do mieszkańców Jaksy – widać więc, że Czernichowskiego i jego państwo darzono szacunkiem na dworze chińskim jeszcze długo. Wkrótce po śmierci Czernichowskiego wielki najazd chiński zniszczył warownię, część obrońców zginęła, pozostali – jako jeńcy – osiedlili się w Chinach. Wkrótce jednak warownię odbudowano, a jej 800-osobowa załoga skutecznie stawiła opór kolejnemu najazdowi 10-tysięcznej armii chińskiej.
Do dziś w miejscowości Ałbazino można oglądać ikonę obecnie zwanej Matką Boską Ałbazińską, przywiezioną niegdyś przez mnicha Hermogenesa, a także chińskie mapy z zaznaczonym na nich „państwem Jaxa”.
Marek Matecki, źródło: Kresy24.pl
(536)