Obywatele biednych krajów Europy stają się celem mafii, które często za cichym przyzwoleniem władz działają w najlepsze. Właśnie światło dzienne oglądają kulisy mrocznego procederu w Kosowie. W zakończonym procesie wyroki usłyszało dwóch lekarzy, którzy handlowali ludzkimi organami. Wcześniej aresztowano pochodzącego z Izraela gangstera, który miał stać na czele mafii.
Anestezjolog Sokol Hajdini i urolog Lutfi Dervishi, którzy od 2008 roku pracowali w klinice Medicus w Prisztinie, zostali skazani już w 2013, ale proces wznowiono z uwagi na możliwe błędy proceduralne. Handlarze usłyszeli teraz następujące wyroki: Dervishi – 7,5 roku więzienia oraz grzywnę 8 tys. euro. Jego wspólnik: rok więzienia. Wciąż toczy się sprawa syna Dervishiego, oskarżonego o handel organami, który również był zatrudniony w klinice.
Nerki, które pobierano od biednych pacjentów, trafiały do innych krajów. Głównymi klientami byli pacjenci z Izraela, płacący za zdrowy organ do 100 tys. euro, czyli ok. 430 tys. złotych.
Inne kraje, których obywatele sprzedają swoje narządy, to Rosja, Turcja czy Rumunia – cena organu to 15 tys. euro.
– Jedynym i przewodnim motywem takiego wyzysku ludzi biednych była chęć zysku
– mówił prokurator Jonathan Ratel.
Jedną z osób zaangażowaną w mafię handlarzy organów był Moshe Harel, aresztowany na Cyprze – informował Reuters. Był on poszukiwany od 2010 roku przez Interpol – stawia mu się zarzuty m.in. handlu ludźmi. Podejrzewa się go o kierowanie siatką handlarzy organów.
Handel organami to szczególnie drażliwy temat w Kosowie. Podczas wojny w latach 1998-99 oskarżano miejscową partyzantkę o pobieranie organów od serbskich żołnierzy.
źródło: Guardian / Washington Post
(8103)
I co teraz? Znowu Żydzi nazwą tych, którzy pociągają ich do sprawiedliwości swym ulubionym określeniem „antysemici”?