Jak informuje postkomunistyczny tygodnik, od 3,5 roku Konrad jest oficjalnie mężczyzną, zgodnie z wyrokiem sądu.
„Polityka” pisze:
Kiedy siedzi w poczekalni u ginekologa, w luźnym polo, brzucha prawie nie widać, choć termin porodu już za trzy tygodnie.
Tygodnik skupia się na wyglądzie „Konrada”, który „jest w ciąży”:
Spodnie nosi nisko, biodrówki z nieco luźnym krokiem, jak wszyscy w jego wieku. Jest drobny i szczupły. Kolegom w pracy mówi, że to płyn w jamie brzusznej i że we wrześniu będzie miał operację.
„Polityka” opisuje dramaty „Konrada”, zanim „został mężczyzną”:
Toczył zaciekłą walkę z matką, żeby nie ubierała go w sukienki. Obcinał sobie włosy tak, że nie było wyjścia i trzeba było go prowadzić do fryzjera, najdłuższa fryzura to było „na grzybka”.
Mimo że jest w ciąży, zapewnia, że „dalej czuje się facetem”. Dziecka nie planował – jak więc doszło do tego, że zaszedł w ciążę. „Polityka” nie szczędzi czytelnikom „pikantnych” szczegółów:
Nigdy świadomie nie uprawiał seksu z mężczyzną. Zgwałcili go, a on nawet o tym nie wiedział. Film mu się urwał po dwóch piwach, więc jest pewien, że mu czegoś dosypali. To była męska impreza u niego w domu, pod nieobecność jego dziewczyny. I męski dowcip, rozprawiczyć odmieńca. Przecież to laska jest, nie żaden facet. Nawet jeżeli nie ma cycków.
„Polityka” opisuje smutny los „Konrada”:
Po pięciu latach na testosteronie pojawiły się bóle podbrzusza, krwawienia. Lekarz kazał odstawić, do czasu gdy zbierze wreszcie pieniądze na zabieg sterylizacji. Nieużywane organy się buntują, tak mu powiedział. Konrad przestał łykać tabletki i wróciły regularne miesiączki. Kiedy miesiąc po imprezie nie dostał okresu, był zdziwiony. Potem już zaczął się niepokoić.
Więcej (jeśli ktoś doczytał do tego momentu i nie ma dosyć) w tygodniku Polityka
(68)
Niedobrze się robi od czytania takich treści. A ta dziewczyna to była z nim z litości czy jak? Wierzyć się w takie bzdury nie chce…
Biedna zgwałcona zboczeniec.