– Celem antykomunistycznego podziemia była Wolna i Niepodległa Polska – mówi dr Wojciech Muszyński, historyk IPN i redaktor naczelny Glaukopisu w rozmowie z Mateuszem Rawiczem. – Polska na wyzwolenie musiała czekać kilkadziesiąt zmarnowanych lat, nazywanych dekadami PRL – dodaje historyk.
MATEUSZ RAWICZ: – Kim byli „żołnierze wyklęci”?
DR WOJCIECH MUSZYŃSKI: – Ta dość umowna i mało szczęśliwa nazwa dotyczy żołnierzy powojennego podziemia antykomunistycznego.
[quote]Dla większości z nich walka z komunistami była prostą konsekwencją i dalszym ciągiem ich zaangażowania w walce o niepodległość z okresu II wojny światowej. Najpierw bowiem walczyli z Niemcami czy Ukraińcami w szeregach Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych czy Batalionów Chłopskich, następnie w 1944 i 1945 r., po wkroczeniu Armii Czerwonej i nastaniu nowej, tym razem sowieckiej okupacji, wobec czego stanęli do walki przeciwko nowemu wrogowi i jego kolaborantom. Należy pamiętać, że nie było to żadne wyzwolenia jak przez lata pisała o tym propaganda PRL – bo czy wyzwoleniem były masowe wywózki żołnierzy AK i NSZ w głąb ZSRS? Czy wyzwoleniem były masowe grabieże i gwałty, jakich doświadczała polska ludność z rąk krasnoarmiejców? Chyba, że miało to być wyzwolenie od wartości materialnych, takich jak zegarek i cały dobytek… A bywało jeszcze gorzej. Gdy się czyta wspomnienia z tamtych czasów ich autorzy czasami wręcz zapominają wspomnieć o wejściu Sowietów: okupacja to okupacja, a czy okupantem był Niemiec czy Sowiet to dla wielu było obojętne. Wróg w końcu taki sam, a egzekucje w wykonaniu SS czy NKWD też przecież były podobne.[/quote]
– O co walczyło podziemie antykomunistyczne?
[quote]– Celem polskiego niepodległościowe podziemia była walka o Wolną i Niepodległą Polskę. Przeciwstawiano się uzurpatorskim rządom komunistów z Polskiej Partii Robotniczej, którzy doszli do władzy wyłącznie dzięki poparciu sowieckich okupantów. Prawdziwym rządem polskim w opinii ówczesnych ludzi, nawet tych mało obeznanych z polityka, były władze polskie na Wychodźstwie w Londynie: tam był Prezydent RP Władysław Raczkiewicz i koalicyjny rząd premiera Tomasza Arciszewskiego, skupiający ugrupowania od narodowej prawicy po socjalistów. To oni reprezentowali majestat Rzeczypospolitej, a nie wyznaczeni przez Stalina: Bierut, Osóbka-Morawski czy Gomułka.[/quote]
Polacy generalnie nie pogodzili się z aneksją przez Związek Sowiecki blisko połowy przedwojennego terytorium Rzeczypospolitej, czyli Kresów Wschodnich. Widać to w raportach UB, że na ulicach głośno mówiło się, że Wilno, Lwów i inne miejsca kresowe pozostały częścią Polski, mimo dyktatu Stalina i jałtańskiej zdrady zachodnich aliantów. Walczące z komunistami podziemie było także wyrazicielem tych poglądów. W końcu domagano się też prawdziwie wolnych wyborów, w których społeczeństwo mogłoby wyrazić swoją wolę, kto ma sprawować władzę. Celem walki „żołnierzy wyklętych” było też zademonstrowanie, że Polacy nie pogodzili się z klęską i łatwo nie poddadzą się komunistycznym uzurpatorom. Liczono też na rychły wybuch wojny miedzy Sowietami i zachodnimi mocarstwami, kiedy to działalność polskiego podziemia antykomunistyczne przyspieszy wyzwolenie Polski spod sowieckiego jarzma. Liczono tu zwłaszcza na przewagę technologiczną aliantów i amerykańską bombę atomową, która w opinii ówczesnych mogła powalić sowieckiego kolosa. Krążył wówczas po Polsce taki dowcip: oficer odpytuje żołnierzy – Wiecie co to jest bomba atomowa? Tak jest panie poruczniku. To taka silna bomba, że jak wybuchnie, to my wrócimy do Wilna, a Pan porucznik do swojego Lwowa. Do starcia obu potęg jednak nie doszło, a konflikt zamiast wybuchnąć przekształcił się w Zimną Wojnę. Polska na wyzwolenie musiała czekać kilkadziesiąt zmarnowanych lat, nazywanych dekadami PRL.
– Jak wyglądała ich walka?
[quote]- Partyzantka niepodległościowa prowadziła dziania podobne do tych co w okresie okupacji niemieckiej. Zwalczała agentów i funkcjonariuszy UB, MO i ośrodki władzy reżimu warszawskiego, jak również sowieckie komendantury wojskowe, które dokonywały grabieży polskiego majątku narodowego na niebywałą skalę. Żeby poznać, jak wyglądało wówczas życie na polskiej prowincji, a zwłaszcza na ziemiach odzyskanych, warto obejrzeć film „Róża”. Oddziały antykomunistyczne staczały bitwy z oddziałami NKWD, które wspólnie z kolaborantami z Urzędu Bezpieczeństwa i PPR pacyfikowały całe gminy i powiaty, stosując metody podobne do niemieckich.[/quote]
I tak np. 9 maja 1945 r. pod Kuryłówką, doszczętnie rozbito dużą grupę NKWD. Natomiast starano się unikać walk z oddziałami tzw. ludowego Wojska Polskiego, do którego wcielani byli zwykli poborowi. Wielu z nich, co najmniej kilkanaście tysięcy, przeszło na stronę partyzantów.
Na terenach południowo wschodnich był jeszcze jeden wróg – Ukraińska Powstańcza Armia – przeciwko której walczyły oddziały NSZ, broniąc polskich wsi. Wydarzenia te opisywali naukowcy, ale jeżeli ktoś, szczególnie młodzież, wolałby lżejsza lekturę polecam komiks „Wyzwolenie? 1945” wydany w 2010 r. przez oddział warszawski IPN.
– Jak duża była liczebność oddziałów podziemia niepodległościowego?
[quote]– Szacuje się, że przez wojskowe i polityczne organizacje podziemia niepodległościowego po wojnie przewinęło się od 150 do 200 tys. ludzi. To więcej niż walczyło w Powstaniu Styczniowym. Dlatego uzasadnionym wydaje się nazywanie powojennych partyzantów – powstańcami antykomunistycznymi, a ich działalności ostatnim polskim powstaniem narodowym. Zresztą ten ruch przypominał wydarzenia Powstania Styczniowego – podobny był bowiem charakter działań zbrojnych. Różnica polegała na tym, że antykomunistyczna i antysowiecka partyzantka działała na obszarach zdecydowanie większych.[/quote]
– Walka toczyła się w całej Polsce czy tylko w niektórych regionach?
– Na wschodzie od rzeki Dźwiny, Wileńszczyzny i Nowogródczyzny, gdzie ostatni polscy partyzanci działali jeszcze w latach 50., po Pomorze Zachodnie i Nadodrze, na południu natomiast od Małopolski Wschodniej po Dolny Śląsk. Największa erupcja działań podziemia antykomunistycznego nastąpiła wiosną i latem 1945 r., po tym jak front przetoczył się na zachód. Wówczas partyzantka niepodległościowa opanowała właściwie większość terenów centralnej Polski poza większymi miastami, gdzie ulokowane były duże garnizony sowieckie.
[icons icon_name=”icon-bolt” icon_size=”14px”] Mimo to komuniści nigdzie nie czuli się pewnie. W połowie 1945 r. w Rzeszowie budowano polowe umocnienia (bunkry i okopy, obawiając się bezpośredniego ataku na miasto. Obszarami największej aktywności podziemia była Białostocczyzna i Podhale. Na Kurpiach ostatnie grupy partyzanckie działały do połowy lat 50. W Zakopanym w 1945 r. PPR i UB zeszły do podziemia. Partyzanci tamtejszego dowódcy partyzantów Józefa Kurasia „Ognia” nie tylko opanowali cały teren ale także obsadzili posterunki milicji i innych służb. To był naprawdę kawałek wolnej, całkowicie zdekomunizowanej Polski. Struktury podziemne istniały w całym kraju – np. we Lwowie podziemna prasa ukazywała się jeszcze w drugiej połowie 1946 r., czyli dwa lata po anektowaniu tego miasta przez Sowiety i już po zakończeniu akcji wysiedleńczej Polskiej ludności.
[quote]Pod koniec lat 40., gdy komunistom udało się zlikwidować większość oddziałów partyzanckich, pojawiło się setki lokalnych organizacji podziemnych głownie młodzieżowych o profilu harcerskim. To one stanowiły ostatni zryw protestu przeciwko szalejącemu stalinizmowi. Wydawano ulotki, malowano antykomunistyczne napisy na murach. Ostatni partyzantami byli: Józef Krupa „Pułkownik”, żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – aresztowany i uwięziony w 1959 r., oraz Andrzej Kiszka ps. „Dąb”, wywodzący się z AK – schwytany 31 grudnia 1961 r.[/quote]
– Narodowe Siły Zbrojne były „wyklęte” nie tylko przez komunistów…
– Narodowe Siły Zbrojne w okresie II wojny światowej, jako organizacja niepodległościowa, stanowiły część Polskiego Państwa Podziemnego, ale pozostawały w opozycji do władz PPP, co było to wynikiem politycznego sporu. Kierownictwo PPP nie zgadzało się, żeby NSZ tak jak inne organizacje miał tam swoich politycznych reprezentantów. NSZ uznawały Rząd Polski w Londynie, podporządkowały się też rozkazom Wodza Naczelnego, gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Ostatecznie w marcu 1944 r. doszło do scalenia NSZ z AK, ale część struktur (wywodząca się z ONR) wyłamała się uznając, że polityka AK porozumienia z Sowietami jest błędna. I mieli w tym całkowitą rację.
Do tej grupy należała Brygada Świętokrzyska na Kieleccyźnie, która od połowy 1944 r. prowadziła walkę na dwa fronty: przeciwko Niemcom i komunistom. W tym czasie zlikwidowano kilkuset komunistów i spadochroniarzy sowieckich oraz zbliżoną liczbę Niemców i członków kolaboracyjnych formacji wschodnich (Kałmuków, Ukraińców). W styczniu 1945 r. Brygada wycofała się do Czech, gdzie nawiązała kontakt z 3 Armią Amerykańską gen. Pattona. Była to jedyna polska formacja partyzancka, której żołnierze walczyli wspólnie z wojskami zachodnich aliantów.
– Armia Ludowa i Gwardia Ludowa były częścią podziemia walczącego o wolną Polskę?
[quote]– To mniej więcej tak, jakby do polskiego podziemia antykomunistycznego zaliczyć niemiecki Wehrwolf czy UPA. Organizacje komunistyczne nie mogą być zaliczane do konspiracji niepodległościowej – i nie chodzi tu o to o ich lewicowość czy sprawy światopoglądowe – tylko z przyczyn formalnych, gdyż były częścią struktur obcego, wrogiego Polsce państwa – ZSRS. Komuniści nie uznawali Polskiego Państwa Podziemnego i Rządu RP w Londynie, ale lubili nadawać swoim organizacjom nazwy mające imitować ich polski charakter. Stąd AL, która miała się kojarzyć z AK. PPR była nie była żadną partią, lecz organem Kominternu, a jej polityczny program opracowano w Moskwie. GL/AL została utworzona i była w dyspozycji sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, wykonując jego dyrektywy. M.in. prowadzono akcję denuncjowania żołnierzy i oficerów AK, NSZ i innych organizacji do Gestapo – jako rzekomych komunistów. Dorobek bojowy GL/AL, rozdęty w propagandzie PRL, jest obecnie weryfikowany i okazuje się mikroskopijny. Natomiast coraz więcej wiemy o zbrodniach, których dopuszczali się członkowie tych formacji: grabieżach, gwałtach i morderstwach członków polskich elit, Żydów oraz żołnierzy podziemia niepodległościowego. Jednym z nich był mord we wsi Owczarnia na Lubelszczyźnie, gdzie w nocy 4-5 kwietnia 1944 r. ludzie lokalnego watażki AL Bolesława Kowalskiego „Cienia” zamordowali podstępnie 18 żołnierzy AK. Po wojnie duża część członków AL trafiła do UB, gdzie kontynuowała swój bandycki proceder. Czy rzeczywiście mordercy Akowców i polskich patriotów mogą być uważani za bohaterów walki o wolną Polskę?[/quote]
Wywiad ukazał się w tygodniku Nasza Polska w nr 9 z 26 lutego 2013 r.
[quote]Dr Wojciech Muszyński – pracownik naukowy Oddziału Warszawskiego IPN, redaktor naczelny pisma historycznego „Glaukopis” (www.glaukopis.pl). Autor m.in.: Duch Młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934-1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011.[/quote]
(142)
A propos słów, że ostatni partyzanci walczyli jeszcze w latach 50… Ostatni z Żołnierzy Wyklętych, Józef Franczak, ps. „Lalek”, zginął w ’63 r.