Ostre słowa w debacie publicznej już nikogo nie dziwią. Ale gdzie są granice? ,,Gazeta Wyborcza” podąża drogą, której nie przebyły jeszcze brukowce i atakuje Polskę w niewybrednym stylu.
Wygląda na to, że pierwszym krokiem Macrona na drodze do ratowania Europy będzie kopnięcie Polski w tyłek
– oznajmił Bartosz T. Wieliński, szef działu zagranicznego „Wyborczej”, wieloletni korespondent w Berlinie, na łamach ,,GW”.
Na niewybredne słowa uwagę zwrócił dziennikarz ,,wSieci” Konrad Kołodziejski:
Niebywałe. Ten mydłek rzeczywiście tak napisał
Niebywałe. Ten mydłek rzeczywiście tak napisał. pic.twitter.com/RJ7DCcj5Rb
— Konrad Kołodziejski (@Kolodziejski_) 3 września 2017
Wieliński w swojej analizie dzieli się takimi przemyśleniami jak:
Dziś Czesi, Słowacy, Bułgarzy, Rumuni wolą racjonalnego biznesmena z Wersalu od zwariowanych husarzy.
Pisze również o ,,wojnie” z Francją:
Polscy hydraulicy zawsze przeszkadzali Francuzom, ale jeszcze dwa lata temu nikt nie ryzykowałby wojny o taką drobnostkę
Macron znajduje sojuszników, nie tylko w ,,Gazecie Wyborczej”. Guy Verhofstadt, szef frakcji Liberałów w Parlamencie Europejskim, na łamach francuskiego „L’Opinion” wygłosił tezę, że Macron powinien próbować przekonać swoich partnerów w Unii, czyli pozostałe państwa członkowskie do odebrania Polsce prawa do głosu w Radzie Europejskiej, czyli wszczęcia ostatniego etapu procedury z artykułu 7 traktatu o Unii Europejskiej (TUE).
Tymczasem Macron musi toczyć wojnę o swoje poparcie, które osiągnęło dramatycznie niski pułap:
Macron dramatycznie traci poparcie. Jeszcze w lipcu popierało go 36 proc. Francuzów. Teraz zjechał do 30 proc. Szybka negatywna weryfikacja. https://t.co/de3mPWD9J4
— Karol Gac (@Karol_Gac) 4 września 2017
(5421)
