Uroczysta akademia w 72. rocznicę powstania Armii Krajowej zakończyła trwające od tygodnia dni patrona Szkoły Podstawowej nr 23. Wszyscy – i uczniowie, i nauczyciele założyli białe koszulki z portretem Inki, czyli Danuty Siedzikówny, 17-letniej sanitariuszki skazanej na śmierć przez rozstrzelanie.
Pamiętacie swoje szkolne apele i akademie? Siedziało się w kucki albo po turecku i bez entuzjazmu słuchało nudnawych recytacji bladawej pannicy ze starszej klasy, mikrofon trzeszczał, czas dłużył się niemiłosiernie, a próby zabicia czasu miłym plotkowaniem były torpedowane przez ostry jak brzytwa wzrok nauczycielki i jej kiwający złowróżbnie palec wskazujący.
Ta akademia – słowo daję – taka nie była.
[quote]- W całej Polsce i na świecie świętuje się dziś Walentynki, a my obchodzimy powstanie Armii Krajowej[/quote]
– mówiła dyrektorka szkoły Ewa Woźniak.
Choć zdarzyło się może gdzieniegdzie niewinne ziewnięcie, większość uczniów Szkoły Podstawowej nr 23 siedziała jak zaczarowana, słuchając okupacyjnych piosenek o morowych pannach, wyśpiewywanych z werwą przez chór dyrygowany przez panią od muzyki Małgorzatę Podwójci, oglądając wyświetlane na projektorze zdjęcia dzielnych Polek, słuchając opowieści o Danucie Siedzikównie pseudonim „Inka” – 17-letniej sanitariuszce z oddziału majora Łupaszki, skazanej na karę śmierci.
[quote]– Umierała z okrzykiem „Niech żyje Polska!” – wykrzyknął z przejęciem chłopiec, a to jego przejęcie zrobiło ogromne wrażenie na pozostałych dzieciach.[/quote]
Wszyscy – i uczniowie, i nauczyciele, mieli takie same koszulki – z wizerunkiem Inki. Jak mówi wicedyrektorka szkoły Aldona Fijałkowska, dzieci same robiły nadruki na koszulkach na lekcjach plastyki. Bluzki z Inką dostali także zaproszeni na akademię goście – m.in. płoccy kombatanci, proboszcz parafii św. Krzyża, komendant Chorągwi Mazowieckiej ZHP, szef Zespołu Pieśni i Tańca Dzieci Płocka, przedstawiciele kuratorium.
[quote]Za wzruszającą akademię uczniom podziękował płk Antoni Jelec, zwracając uwagę na słowa, które miała przekazać Inka niedługo przed śmiercią – „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.[/quote]
Akademia była zwieńczeniem trwających od tygodnia dni patrona szkoły, obchodzonych od 1994 r., gdy szkole na Podolszycach nadano imię Armii Krajowej. Przez blisko 20 lat obchody, w których uczestniczą też uczniowie innych szkół, z okolicznościowej kilkugodzinnej akademii rozrosły się do tygodnia, w którym szkolne mury od pierwszaków do najstarszych klas żyją historią polskiego państwa podziemnego i jego armii.
[quote]Żeby nie było nudno, rok w rok obchody mają inne hasło przewodnie – w tym ich myślą przewodnią są „Morowe Panny”. Dzieci miały za zadanie m.in. wykonać projekt znaczka pocztowego, stworzyć grę planszową na temat morowych panien, były konkursy plastyczne, literackie, recytatorskie, konkursy dotyczące udzielania pierwszej pomocy, festiwal piosenki harcerskiej, a także międzyszkolny konkursy ‘Co wiem o Ojczyźnie?”, spotkanie z pisarzem Wacławem Holewińskim, mecz piłki ręcznej o puchar Żołnierzy AK.[/quote]
Nie próżnowali nawet matematycy i katecheci. – Na lekcjach matematyki uczniowie poznawali różne metody szyfrowania i rozszyfrowywania wiadomości, przydatne dla wywiadu wojskowego i w konspiracji – mówi wicedyrektorka szkoły Aldona Fijałkowska. – A na religii klasy I-III rysowały komiks „Jak Różyczka naśladowała Pana Jezusa”. Ponieważ uznaliśmy, że historia Inki może być zbyt trudna dla najmłodszych dzieci, tematem komiksu była właśnie postać Rożyczki Goździewskiej, najmłodszej, bo mającej wówczas zaledwie 8 lat, sanitariuszki w Powstaniu Warszawskim.
(140)