Lewacy próbowali zakłócić legalny marsz Obozu Narodowo-Radykalnego ulicami Warszawy. Interweniowała policja. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale nagle wydarzenie z Polski, których przez ostatnie lata obserwowaliśmy dziesiątki, trafiła na łamy największych światowych mediów.
Lewacka organizacja Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych informowała, że ci, „którzy protestowali pokojowo siedząc na jezdni zostali skopani, pobici i siłą zaniesieni do furgonów policyjnych” [interpunkcja oryginalna – red.].
W tym samym duchu sytuację opisuje Washington Post, zwany przez konserwatywnych Amerykanów Washington Compost, ale w Polsce uchodzący za rozstrzygający głos we wszelkich kwestiach, jako tzw. wiodące amerykańskie media.
Już zajawka nie pozostawia wątpliwości mniej wymagającemu czytelnikowi, który nie pofatyguje się, aby tekst przeczytać. ,,Demokracja umiera w ciemnościach” – czytamy.
Dowiadujemy się, że ONR ma poparcie nacjonalistycznego rządu (sic!). Tymczasem jedyną winą protestujących miało być skandowanie ,,Warszawa wolna od faszyzmu”. Washington Post przypomina, że policja zatrzymała i zakuła w kajdanki niektórych z protestujących, ponieważ nie mieli pozwolenia na demonstrację. Ale od razu dodaje, że dzieje się tak za sprawą nowych przepisów dotyczących publicznych zgromadzeń, które zostały wprowadzone przez PiS. Policja miała również rzekomo użyć siły wobec dziennikarzy, którzy obserwowali marsz, ,,popychając, a nawet kopiąc ich”. Dowiadujemy się też, że legalny marsz musiał zostać skierowany inną trasą, aby uniknąć starć z blokującymi trasę.
Całość zatytułowana: Policja siłowo usuwa antynacjonalitycznych protestujących.
O czym nie wspomniała amerykańska gazeta? Marsz ONR był legalną manifestacją, jak dziesiątki innych w całej Polsce, i zadaniem policji było ochronienie jej. W Polsce obowiązuje wolność słowa i każda organizacja, o nawet najbardziej kuriozalnych poglądach (vide partia Razem czy inni lewacy rozmaitego autoramentu) ma prawo demonstrować.
Lewacka organizacja Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zamieszcza również to nagranie, na którym widzieć ,,starszego pana”, którego ,, jedyną winą było to że chciał rozwinąć zrobiony przez siebie plakat z antyrasistowskim przesłaniem” – ,,ten człowiek nikogo nie atakował, nikomu nie robił krzywdy (…) przyszedł zaprotestować przeciwko ludziom gloryfikującym totalitarny zakazany faszystowski ustrój państwa. Został przewrócony na ziemię, skopany i upokorzony”.
Jak widać na nagraniu, mężczyzna wcale nie zachowywał się biernie, tylko stawiał opór, uniemożliwiając policji skuteczną interwencję. Policji nie udało się go zepchnąć z trasy marszu, więc został zniesiony, a nie pobity, jak insynuuje lewacka organizacja.
Warto również przypomnieć, jak uczestników Marszu Niepodległości traktowała policja. O tym nie informowały największe media światowe, a lewica kibicowała policji (sic!).
To tylko jedno nagranie – zapraszamy czytelników w komentarzach do przypominania innych aktów brutalności stróżów prawa, kiedy ci mieli przyzwolenie ze strony najwyższych funkcjonariuszy państwowych (minister Bartłomiej Sienkiewicz, premier Donald Tusk).
(4668)