Światowe media informują, że lekarstwem na brak rąk do pracy w Polsce mają być Filipińczycy. Opierają się na depeszy francuskiej agencji AFP, o sprawie mówi też korespondent dziennika „Die Welt”, Philipp Fritz.
W Polsce brakuje rąk do pracy. Braków nie są w stanie uzupełnić już pracownicy m. in. z Ukrainy oraz Mołdawii. Ponieważ sprowadzenie siły roboczej z krajów muzułmańskich nie wchodzi w rachubę ze względów religijnych i politycznych, rząd polski wpadł na pomysł zatrudnienia pracowników z katolickich Filipin
– pisze niemiecki dziennikarz, który uważa, że przyjmowanie obywateli Filipin za wymówkę wobec nagabywań ne strony Brukseli.
Warszawa może powiedzieć, że skoro przyjmuje migrantów z Filipin, to nie musi przyjmować ich z Bliskiego Wschodu czy Afryki
– podkreśla. Dziennikarz podaje, że to niejako konieczność ze względu na kwestie demograficzne (starzejące się społeczeństwo oraz wysoki poziom emigracji osób młodych).
Zdaniem Stanisława Szweda, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej, rządy obydwu krajów są bliskie zawarcia porozumienia.
Dzisiejsze spotkanie z ambasador Republiki Filipin w Polsce, Patricią Anną V. Paez. 🇵🇱🇵🇭 pic.twitter.com/0MSQcqCdEq
— Stanisław Szwed (@Stanislaw_Szwed) 25 lipca 2018
AFP informuje, że zdaniem analityków do 2030 w Polsce będzie brakować 4 mln pracowników.
Niektórzy komentatorzy obawiają się, że wśród imigrantów zarobkowych z Filipin będą muzułmanie.
Trzy miliardy rząd Morawieckiego chce wydać na sprowadzenie islamskich imigrantów z Filipin #imigracja #zarobkowa #Ciapaci #Hindusi #UberEats #JanPawełII #CzwartePrzykazanie #drenaż #uchodźcy #Morawiecki #PiS #niehumantaryzm #mamona pic.twitter.com/DVicFNQc3N
— Andrzej Kozicki (@AndrzejKozicki) 30 lipca 2018
Inni podkreślają pracowitość Filipińczyków:
Powiem Wam jedno, bo widziałem: w Singapurze Filipińczycy zapylaja jak dzikie motorki na budowach wieżowców, a tam praca trwa non-stop, 24/7… https://t.co/uiUbuGHu4e
— Paweł Burdzy (@pburdzy) 31 lipca 2018
(3518)
