Szczyt G7 to rozmowy o wielkich interesach w błyskach fleszy. To wojna nie tylko na słowa. Dla mediów rządowych to szansa na pokazanie, że to przywódca ich kraju rządzi.Widzimy to na przykładzie fotografii Donalda Trumpa i Angeli Merkel.
W trakcie negocjacji dotyczących międzynarodowego handlu gra toczy się o miliony dolarów. Odpowiednio zrobione zdjęcie, które trafi do mediów, pozwala kształtować opinię publiczną. Donald Trump opuścił szczyt przed zakończeniem i podkreślił, że USA nie podpiszą wspólnej deklaracji. Jak podkreślił, jego kraj nie jesty ,,świnką-skarbonką”.
Tymczasem fotograf niemieckiego rządu zrobił zdjęcie, które miało pokazać, że to Merkel rządzi, a buńczuczna mina Trumpa sugeruje pogardę dla wspólnych ustaleń liderów (ci otaczają kanclerz Niemiec – prezydent USA siedzi przed nimi w konfrontacyjnej postawie).
Zweiter Tag des #G7-Gipfels in Kanada: Beratungen am Rande der offiziellen Tagesordnung #G7Charlevoix pic.twitter.com/5GiGF6zTHr
— Steffen Seibert (@RegSprecher) 9 czerwca 2018
Tylko to samo zdjęcie zrobione przez sztab Trumpa rzuca zupełnie inne światło na negocjacje. To prezydent USA jest w centrum – to on nadaje ton rozmowom i to do niego należy ostatnie słowo.
Podobnie postąpili fotografowie z innych krajów:
One scene – four different perspectives #G7
1) by Merkel‘s team 🇩🇪
2) by Macron’s team 🇫🇷
3) by Conte’s team 🇮🇹
4) by Trump’s team 🇺🇸 pic.twitter.com/q3qaSfaiQS— Fabian Reinbold (@fabreinbold) 9 czerwca 2018
Tymczasem internauci jednak wykorzystali zdjęcie do zabawnych komentarzy na temat rzeczywistości:
Merkel i Trump na szczycie G7. To zdjęcie obiegło świat https://t.co/tjuZQn2e93 pic.twitter.com/gFdoWeJX6F
— STOP praniu mózgów (@BlogerPisarz) 10 czerwca 2018
— Supermeming (@Supermeming) 10 czerwca 2018
(5330)