„To był rzeczywisty pogrzeb Pana Jezusa”. O fascynującej historii z powstania: jak uratowano figurę Chrystusa „wśród pożarów i padających pocisków”

w Wspomnienia i pamiętniki


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

pwStaromiejskie kościoły płonęły co chwila. Samoloty luftwaffe na przemian zrzucały bomby i rozpylały benzynę, aby Stare Miasto stało się jedną żywą pochodnią.

Podczas jednego z pożarów do archikatedry wszedł kapelan AK ks. Wacław Karłowicz. Od razu rzucił się na cudowną figurę Jezusa Ukrzyżowanego z kaplicy Baryczków. – Pomagałyśmy księdzu we dwie z „Teresą”. Figura jest bowiem duża i ciężka. Wspólnie wynieśliśmy Jezusa na zewnątrz kościoła przez zakrystię. Okazało się, że ulica Jezuicka była pod ciągłym ostrzałem – wspomina po latach Barbara Gancarczyk-Piotrowska, sanitariuszka AK ps. „Pająk” z batalionu „Wigry”. Dzięki odwadze i zaangażowaniu uratowany został Chrystus, przed którym modlił się m.in. Jan III Sobieski i Romuald Traugutt.

W bramie przy Jezuickiej 1 ksiądz odłącza od korpusu figury rozkrzyżowane ręce, aby później przez kanały i piwnice sąsiadujących ze sobą kamieniczek przejść na drugą stronę Starówki. – Podziemia były zatłoczone ludźmi i bardzo ciemne. Szłam pierwsza niosąc przed sobą ręce figury i mówiłam, by zrobiono miejsce dla księdza i kolegi powstańca z korpusem figury– relacjonuje sanitariuszka. – Pamiętam widok, jak ludzie na wieść, że niesiemy Cudownego Pana Jezusa z katedry rozstępują się, klękają, głośno modlą, niektórzy płaczą.

W pierwszych dniach sierpnia Jezus z katedry „przeszedł szlak bojowy” w podziemiach Starego Miasta, a później między walczącymi na barykadach. Cudowna figura została ukryta pod płaszczem w podziemiach kościoła św. Jacka, gdzie zorganizowano szpital powstańczy. Kilka dni później ks. Henryk Cybulski spowiadał w tym miejscu ciężko rannych, leżących na posadzce. – Doszedł do jednego i mówi: „Wyspowiadaj się”. Nic. Więc znów mówi: „No, wyspowiadaj się, jestem księdzem”. Nic. Dotyka go – zimny i zesztywniały. Odkrywa prześcieradło, a tu Pan Jezus! – mówił kilka lat temu „Niedzieli” śp. ks. Karłowicz.

tygodnik „Niedziela”

Droga od katedry do Rynku Starego Miasta prowadzi poprzez piwnice sąsiadujących ze sobą kamieniczek. Zarówno Jezuicka jak i Świętojańska jest pod silnym obstrzałem. Podziemne przejścia zatłoczone ludźmi. Ciemno. Okna są czymś zasłonięte, położone są też dla bezpieczeństwa worki z piaskiem. Gdzieniegdzie tylko migoce światło świecy. Idę pierwsza niosąc przed sobą ręce figury. Proszę o zrobienie przejścia dla posuwającego się wolno za mną księdza i kolegi powstańca. Ludzie na wieść, że niosą Cudownego Pana Jezusa z katedry rozstępują się, klękają, głośno modlą, niektórzy płaczą. Jest to bardzo wzruszające.

Dochodzimy do ostatniej kamieniczki skąd jest bezpośrednie wyjście na Rynek przez poszerzone okienko. Przekazuję ręce cennej rzeźby, traktowanej przez mieszkańców Warszawy jak najświętsze relikwie, komuś z cywilów, który je poniesie dalej.

[quote]Jak się potem dowiedziałam figura była niesiona dalej przez Rynek Starego Miasta, Krzywe Koło, Nowomiejską. Wśród pożarów i padających pocisków zaniesiono ją do kaplicy sióstr Szarytek na ul. Starą. Tam położono ją na ołtarzu kaplicy. Dwa dni później kaplica została zbombardowana. Pionowa nasada ołtarza pochyliła się pod pewnym kątem nakrywając figurę, która nie doznała żadnego uszkodzenia. Nad kaplicą nie istniał już wtedy żaden strop ani dach.[/quote]

W tej sytuacji figurę przeniesiono do kościoła O. O. dominikanów na ul. Freta. Figura miała być złożona tam gdzie znajdowała się trumna ze szczątkami św. Andrzeja Boboli, w podziemiach kościoła.

W podziemiach kościoła znajdował się szpital. Rannych układano wprost na posadzce, jednych obok drugich. Wśród tych rannych położono figurę Pana Jezusa. Opowiadał kiedyś ksiądz, który bywał wśród tych rannych, spowiadał ich, udzielał ostatniego sakramentu. Pod ścianą spostrzegł leżącą postać przykrytą żołnierskim płaszczem. Zapytał leżącego, czy może chce się wyspowiadać. Nie usłyszał odpowiedzi, pomyślał więc, że leżący już pewnie nie żyje. Sięgnął ręką pod płaszcz i upewnił się, że ta osoba musiała już dawno umrzeć, bo jest zimna i jakaś skostniała, zesztywniała. Uważał, że trzeba ją w tej sytuacji wynieść. Zapalił zapałkę i okazało się, że to nie zmarły, ale figura Pana Jezusa. W kilka dni później ten kościół został zbombardowany. Zginęło bardzo wiele osób, a Pan Jezus jakimś cudem ocalał. Był nienaruszony.

W 1948 r. kaplica Baryczków została już odbudowana. Katedra była jeszcze w proszku, nie było sklepień. Dopiero wznoszono zewnętrzne ściany. Ponieważ kaplica była już cała postanowiono, że figura Pana Jezusa powróci do niej. Pamiętam ten dzień, była wiosna 1948 r. kiedy po nabożeństwie szła wielka procesja. Niesiono figurę w asyście wielu biskupów, księży. Krakowskie przedmieście było całe zajęte przez tłum ludzi idących w skupieniu, ze śpiewem.

Ja też szłam gdzieś na końcu tego całego pochodu. Oczywiście nie byłam w stanie dostać się do katedry. Przypominałam sobie wydarzenia sprzed kilku lat, kiedyśmy wynosili figurę. Ta ucieczka zupełnie nie przypominała tego tryumfalnego powrotu.

Od 36:50


Wspomnienia sanitariuszki harcerskiego batalionu AK „Wigry” Barbary Gancarczyk-Piotrowskiej ps. „Pająk”

Barbara Gancarczyk-Piotrowska (ur. 18.03.1923 w Warszawie) – sanitariuszka AK ps. „Pająk”, drugi pluton kompanii szturmowej, harcerski batalion AK „Wigry”

(105)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.