Dzieje Polski ostatnich stuleci to dzieje rywalizacji z Moskwą o dominację nad terenem położonymi na wschód od etnicznych terenów polskich i na zachód od etnicznych terenów rosyjskich. Czyli mniej więcej przestrzenią, na której znajdują się dziś Litwa, Białoruś i Ukraina. Najpierw w rywalizacji tej Polska była stroną znacznie silniejszą. Dzięki atrakcyjnemu modelowi cywilizacyjnemu potrafiła przyciągnąć do siebie mieszkańców tych ziem i stworzyć wielonarodową Rzeczpospolitą.
Z czasem jednak bardziej skuteczny od polskiego liberalizmu okazał się rosyjski despotyzm. Rosja wyrosła na potęgę, która przerosła i wreszcie powaliła swoją odwieczną rywalkę, pozbawiając ją niepodległości. Prawdziwy kres wielonarodowej Rzeczypospolitej nastąpił jednak w XX wieku, gdy Związek Sowiecki wyrwał z korzeniami polskość ze spornych terytoriów i ostatecznie odepchnął Polaków od Wschodu.
Czy tak rzeczywiście musiało się stać? Czy projekt wielonarodowej Rzeczpospolitej naprawdę był skazany na porażkę? Gdy rozmawiałem kiedyś na ten temat z profesorem Jerzym Pomianowskim, gorąco zaprotestował. Powiedział, że przyczyną upadku Rzplitej były polskie błędy. I nie chodziło mu wcale o liberum veto i polską anarchię, ale o to, że «Rzeczpospolita Obojga Narodów nie przekształciła się w Rzeczpospolitą Trojga Narodów».
«I to mówił sam Henryk Sienkiewicz, a nie jakiś Pomianowski — przekonywał profesor. — To, że tego nie zrobiono, było największą pomyłką, największym błędem historycznym Polski. Właśnie dlatego Polska upadła. Gdy Potiomkin, zdobył dla Katarzyny II Ukrainę los Polski był przypieczętowany. To nas zgubiło. Kozacy niestety poczuli się odtrąceni przez Rzeczpospolitą. Gdyby Rosja miała do czynienia nie tylko z Koroną i Litwą, ale także z Kozakami — ludźmi, którzy wyprawiali się do Konstantynopola i parokrotnie go grabili, wtedy nie poradziłaby sobie z nami tak łatwo.»
Rzeczywiście był to pogląd Sienkiewicza. W «Ogniem i Mieczem» tak mówił Bohdan Chmielnicki:
«Jakiej wdzięczności doznało wojsko Zaporoskie za krew w obronie Rzeczypospolitej przelaną? Gdzie przywileje kozackie? Wolnych kozaków w chłopów chcą zmienić. Chcę wojny z nimi, nie z królem. Król to jest ojciec, a Rzeczpospolita — matka. A gdyby nie oni, miałaby Rzeczpospolita nie Dwojga, a Trojga Narodów tysięcy wiernych szabli przeciwko Turkom, Tatarom, Moskwie.»
[quote]Próba taka została jednak podjęta. W 1658 Rzeczpospolita zawarła w Hadziaczu ugodę z wojskiem zaporoskim hetmana Iwana Wyhowskiego. Przewidywała ona powstanie federacji złożonej z trzech tworów. Korony, Wielkiego Księstwa Litewskiego i Wielkiego Księstwa Ruskiego, w którego skład weszłyby województwa kijowskie (po obu stronach Dniepru), bracławskie i czernichowskie. Twór ten cieszyłby się dużą autonomią, wspólna miała być osoba króla, parlament i polityka zagraniczna.[/quote]
Kozacy do tego pomysłu mieli być zachęceni — podobnie jak wcześniej Litwini — poprzez nadanie im takich samych, szerokich praw jakimi cieszyła się szlachta w Koronie. Niestety umowa przyszła zbyt późno. Zbyt wiele krwi przelano już w konflikcie polsko-kozackim, a wpływy Moskwy na Rusi były za silne. Szybko wybuchło tam powstanie sterowane przez Rosjan, hetmana Wyhowskiego obalono i ugoda hadziacka pozostała na papierze.
Unia Trojga Narodów nie powstała, mało tego 100 lat później z mapy zniknęła Rzeczpospolita. Jak pisał niedawno prof. Janusz Tazbir «dopiero w ubiegłym stuleciu Ukraina pod rządami Symona Petlury zaczęła realizować postanowienia układu z 1658 roku». Niestety — można dodać — równie nieskuteczne. Rację miał ten kto powiedział, że historia Polski jest historią zaprzepaszczonych szans.
Piotr Zychowicz, źródło: Rzeczpospolita
(4652)
Co za brednie. A Unia hadziacka?
„Unia hadziacka – zawarta 16 września 1658 roku w Hadziaczu umowa między Rzecząpospolitą Obojga Narodów a Kozackim Wojskiem Zaporoskim, reprezentowanym przez hetmana kozackiego Iwana Wyhowskiego.
Przewidywała przekształcenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów w unię trzech równorzędnych podmiotów prawnych (państw): Korony, Wielkiego Księstwa Litewskiego i Księstwa Ruskiego …”