Jednym z architektów planu włączenia Zachodnich do Polski był Karol Neyman. Tak o jego roli mówił historyk Rafał Sierchuła:
Jego koncepcja składała się z kilku ważnych elementów. Najprostszego, ale najistotniejszego, z propagandy. „Oswojenie” ludzi, szerokich mas z tą koncepcją. Dziś granica na Odrze to tak oczywista, można rzec banalna, że nikt się nad tą sprawą nie zastanawia. A w czasie wojny to nie była taka kwestia oczywista. Trzeba było ludzi przekonać. Dać im powód by się tą kwestią zainteresowali i w nią zaangażowali.
Drugim elementem było zagadnienie, jak przejąć w sposób techniczny te ziemie jak je zintegrować z Polską, co zrobić z Niemcami, z autochtonami, z elementem wynarodowionym przez lata? Na te pytania przygotowywano grupa Neymana starała się odpowiedzieć w swoich opracowaniach. Jak kolonizować te ziemie, kto ma ta przybyć, jak dokonać reformy rolnej na tych terenach i kto ma tam rządzić. Neyman był przekonany, iż integracja tych ziem z Polską potrwa ok. 20 lat. Chciał ją oprzeć przede wszystkim na sprawnie działających strukturach samorządowych. Co ciekawe i moim zdaniem bardzo interesujące powodzenie całej akcji miało być możliwe tylko w przypadku, gdy o zmianach na tych terenach nie będą decydować jakiekolwiek partie polityczne.
Kolejnym elementem było tworzenie kadr administracyjnych, składających się z ludzi zaangażowanych i znających realia ziem zachodnich. Ostatnim aspektem była dezintegracja żywiołu niemieckiego poprzez przesiedlenia, pozbawienia prawa własności i nadzór nad skupiskami niemieckimi przez polskie organizacje społeczne. Neyman pisał o „żelaznej obręczy”. Planowano również powtórną chrystianizację żywiołu niemieckiego, odcięcie go od Niemiec. Te koncepcje dziś wydają się może radykalne, ale dla piszącego wówczas Neymana, sprawa była oczywista – jeśli Polska nie wygra pokoju, to następna wojna wymaże ją na trwałe z mapy świata.
(4433)