W południowo-zachodnich Niemczech w mieście Montabaur żyje wyjątkowa syryjska rodzina. Głowa rodziny – ojciec ma cztery żony i 23 dzieci.
Rodzina dotarła do Niemiec z Turcji. Wcześniej mieszkali w Syrii. Mężczyzna był businessmanem i stać go było na utrzymywanie czterech domów dla każdej z żon. Wszystko odbywało się zgodnie z Koranem, który na to zezwala.
Problemy zaczęły się po przyjeździe do Niemiec. Urzędnicy piętrzyli problemy, ponieważ nie wiedzieli, jak poradzić sobie z rejestracją nietypowej rodziny. Nakazali mężczyźnie zdecydować, z którą żoną chce zamieszkać, co doprowadziło do konfliktu w rodzinie. Zdecydowano ostatecznie, że mężczyzna zamieszka z dwiema kobietami i 11 dziećmi w Montabaur, a pozostałe dwie żony i 12 pociech w Koblencji.
Lokalna prasa informowała, że między kobietami dochodziło do kłótni, a dzieci zniszczyły umeblowanie przekazanego przez państwo mieszkania. Świadkowie zeznawali, że kobiety były więzione w piwnicy, a synowie zabraniali siostrom chodzić do szkoły. Mieszkańcy miasta czuli się zastraszeni przez 16-letniego syna.
Niemców bulwersuje również kwota przekazywana im przez pomoc społeczną. Internauci wyliczyli, że miesięczne wpływy mogą sięgać 30.030 euro, czyli rocznie 360.360 euro. Są spory co do ostatecznej wysokości, bo jest dużo warunków, które rodzina musi spełnić, by otrzymać tak duże środki. Ale każda porównywalna kwota i tak musi robić duże wrażenie…
źródło: Rhein-zeitung.de / zdjęcie ilustracyjne
(19482)