„Sto kilkadziesiąt kilometrów od stolicy w leśnym uroczysku, pośród świętokrzyskiego gołoborza, płonęło ognisko. Grzał się przy nim Sprawiedliwy, a do jego nóg przywarł wielki, czarny dog o rozumnym, ludzkim wejrzeniu. Wokół szumiały jodły i wiatr niósł pogłos dawno zapomnianej pieśni o sprawiedliwości, szczęściu i miłości.
Dumał przy ognisku nasz niezłomny bohater i – wpatrując się w zmienną grę płomieni – zastanawiał się nad spożytkowaniem zdobytego skarbu. Zdobył go przecież dla Polski i pragnął gorąco, żeby dla tej najświętszej sprawy, jaką jest Rzeczpospolita, został przeznaczony.
Komu przekazać to ogromne bogactwo? W czyje ręce zdeponować ten dar? Tak mało czystych i godnych rąk. Na razie nie przychodziła mu do głowy żadna odpowiedź.
[quote]Nie widział jeszcze sternika, który w sposób właściwy ujmie ster ojczystej nawy i poprowadzi ją pewną ręką przez zdradzieckie porohy do celu wyśnionego przez pokolenia najlepszych synów ojczyzny. Kto może zostać sternikiem tej podziurawionej łajby? Navigare necesse est.”[/quote]
(69)