Władysław Gomułka, późniejszy I sekretarz PZPR, przed wojną mieszkał z żoną Zofią w jednej izbie w budynku przy ulicy Ogrodowej 49 w Zawierciu. Małżeństwo spędziło tu pięć trudnych lat. Jego syn został pochowany na kirkucie w Zawierciu – pisze Agata Pustułka w „Dzienniku Zachodnim”.
Gomułkowie przyjechali do Zawiercia w 1927 roku. Oboje byli działaczami komunistycznymi, już prześladowanymi za przekonania. Ona miała za sobą nawet pobyt w więzieniu. Żyli razem, ale bez ślubu, co było typowe dla takich ideologicznych związków, choć nie aż tak bardzo akceptowane w Polsce. Gomułka mówił, że „komuniści jego pokroju traktowali ślub kościelny jako odstępstwo od zasad ideologicznych”.
Zawierciański epizod w biografii późniejszego szefa Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej okazał się bardzo dramatyczny.
Dwa pogromy
Żona Gomułki Liwa (Zofia) była Żydówką. Z domu nazywała się Szoken. On zwracał się do niej pieszczotliwie Liwuś. Nie była zbyt urodziwa: malutka, dość niezgrabna, ale uchodzili za dobraną parę. Gdy przybyli do Zawiercia, w mieście jeszcze nie zapomniano o dwóch pogromach, do których doszło w 1919 i 1921 roku. Społeczność żydowska stanowiła wówczas ok. 21 proc. mieszkańców miasta, więc semicki wygląd Liwy nie budził sensacji. Liwa nie była jednak zbyt pobożną Żydówką. Bardziej interesowała ją praca dla partii.
Większość zawierciańskich Żydów zasymilowała się, a spora część była bardzo przejęta coraz popularniejszą ideą syjonizmu. Znajdowało się też w Zawierciu duże skupisko chasydów. Miasto tętniło życiem i rozwijało się dzięki przemysłowi hutniczemu.
W Zawierciu Gomułka pełnił funkcję sekretarza i skarbnika okręgu Związku Robotników Przemysłu Chemicznego i Pokrewnych. Do tej organizacji wstąpił w 1922 roku. Związek był radykalny i lewicowy, organizował akcje strajkowe w obronie miejsc pracy.
Zawierciański pisarz i regionalista Bogdan Dworak w książce pt. „Mieszkam za darmo w każdym z was”, poświęconej historii miasta, pisze o Gomułce:
[quote]„Wśród sąsiadów miał opinię działacza rewolucyjnego. Dość często musiał się ukrywać przed śledzącą go granatową policją”. Zachowały się też wspomnienia o nim jako bardzo dobrym tancerzu, miłośniku szachów oraz gry w domino. Dworak dodaje, że Gomułkowie byli lubiani przez sąsiadów. Liwa w szabas „wysyłała do studni po wodę dzieci sąsiadów i płaciła im za przyniesienie kubełka wody trzydzieści groszy”.[/quote]
Gomułkowie przyjechali do Zawiercia ze starszym, kilkuletnim synem.
Wkrótce Liwa zaszła po raz kolejny w ciążę i urodziła drugiego syna. Dziecko zmarło po kilku dniach. Gomułkowa rodziła w domu. Dziecko było od początku słabe. Śmierć chłopca była jednak początkiem traumatycznych przeżyć.
Łapówka dla dozorcy?
Chłopiec nie został ochrzczony, bo Gomułkowie, jako żarliwi komuniści, byli ateistami i miejscowy ksiądz odmówił pochówku na cmentarzu.
[quote]– Gmina żydowska także odmawiała miejsca na kirkucie – wyjaśnia Dworak. – Gomułkowie gnieździli się wtedy ze zmarłym noworodkiem i starszym synem w jednym pokoju, który wynajmowali od rodziny Marczaków.[/quote]
Załamany Gomułka ostatecznie przekupił dozorcę żydowskiego cmentarza i on pogrzebał dziecko.
Po II wojnie światowej, gdy Gomułka piął się po szczeblach partyjnej kariery, zaproponowano mu, aby przeprowadzić ekshumację. Nie zgodził się na to i nigdy do Zawiercia nie przyjechał. Może chciał się w ten sposób odciąć od trudnej przeszłości. Gomułkowie nigdy oficjalnie nie wspominali o zmarłym synu. Zresztą oboje pochłonęła działalność partyjna i chyba była ważniejsza od spraw rodzinnych.
Świadczy o tym fakt, że ich jedynego syna wychowywali praktycznie rodzice Władysława Gomułki. Nawet zdecydowali o jego ochrzczeniu, bo inaczej chłopiec nie mógłby pójść do szkoły.
Jan Chrzciciel z PPR
Sławomir Koper w książce „Kobiety władzy PRL-u” twierdzi, że Liwa była podporządkowana mężowi i chętnie godziła się na drugoplanową rolę. Historyk analizuje pokrótce powody antysemityzmu Gomułki, odpowiedzialnego przecież za Marzec 1968 roku i zmuszenie do emigracji tysięcy polskich Żydów. Jak było to możliwe, skoro „nie przeszkadzało mu” pochodzenie Liwy?
[quote]– Niektórzy twierdzili ironicznie, że każdy stałby się wrogiem Żydów, gdyby na co dzień żył z towarzyszką Zofią, ale była to tylko złośliwość – pisze Koper.[/quote]
Co szokuje, Zofia popierała antysemicką czystkę, zaś jeszcze za wojennych czasów zasłużyła sobie na miano Jana Chrzciciela, bo jako pracownica wydziału kadr Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej z wielką aktywnością zmieniała na polskie imiona i nazwiska żydowskich towarzyszy. Jak wynika z zebranych przez Kopera informacji, żoną była przykładną i opiekuńczą. Np. specjalnie dla Władysława sprowadzała z zagranicy niedostępne na polskim rynku kalesony.
Liwa przeżyła Władysława o cztery lata. Zmarła w 1986 r. Nie zostali jednak pochowani razem.
(13874)
Na samej górze jest umieszczone zdjęcie Niny Andrycz, a nie Zofii Gomułkowej 🙁