Profil ,,Białoruś po polsku” prezentuje kolejną ciekawostkę zza wschodniej granicy. Mechanik z Brześcia przerobił samochód tak, że ten spala gaz drzewny. Pojazd spala 20 kg drewna na 100 km.
Rozwiązanie zastosowaniem gazu drzewnego (Holzgas) było popularne podczas II wojny światowej. Wynikało to z dużego zużycia benzyny na potrzeby prowadzenia działań wojennych, zwłaszcza przez broń pancerną i lotnictwo. Stąd na zapleczu frontu, w samochodach dostawczych i ciężarowych masowo stosowano zasilanie gazem drzewnym, rezerwując benzynę na potrzeby frontu.
Przed II wojną światową było kilka autobusów miejskich w Warszawie produkcji niemieckiej firmy Büssing przystosowanych do tego paliwa. Produkowano również pojazdy w kraju m.in PZInż 713/723 z zamontowanym gazogeneratorem. Na holzgas można było przerobić prawie każdy ówczesny samochód, wymagało to zamontowania generatora gazu przypominającego zewnętrznie bojler.
źródło: Facebook / Wikipedia
(18176)
Prościej zrobić silnik na wodór, wystarczy przez wodę puścić prąd stały i następuje elektroliza. Nic trudnego, samochód na wodę to nie bujda a fakt.