Gdy ostatni raz odwiedziliśmy panię Gizelę z Rarańczy, nasza rodaczka była chora, a w jej domu nie było nic do jedzenia. Polka płakała. Udzieliliśmy jej wsparcia, jednak nie możemy okazać go na co dzień, bo Bukowinę i Wrocław dzieli ponad 1000 kilometrów.
Pani Gizela ma wielkie pragnienie przyjazdu do Polski, ale do tego czasu trzeba jej pomóc. Przed kamerą nasza niekryjąca łez rodaczka apeluje o wsparcie – czytamy na stronie Studio Wschód.
Pani Gizela Oleksandrowicz z Rarańczy w ubiegłym roku poprosiła nas o przywiezienie płyty nagrobnej dla jej siostry Joanny, która zmarła mając 12 lat. Napis musiał być w języku polskim. Na płycie nasza Rodaczka z Rarańczy poprosiła również o napisanie jej nazwiska. Twierdzi, że nie będzie miał kto jej pochować. Pani Gizela ma wielkie pragnienie przyjechać na zawsze do Polski. Czuje się samotna. Córka nie opiekuje się matką. Kiedy złożyliśmy jej wizytę pani Gizela była chora, a w domu nie było nic do jedzenia. Płakała. Udzieliliśmy jej wsparcia, ale z Wrocławia na Bukowinę jest ponad 1000 kilometrów. Ile razy w roku można tam dojechać? Rozważymy możliwość sprowadzenia naszej Rodaczki do Polski. Musi się to jednak odbyć za zgodą jej córki. Czy taka zgoda będzie?
– powiedziała redaktor Grażyna Orłowska-Sondej ze Studia Wschód
Polka przyznaje, że czasem nie ma co jeść i prosi o jak najczęstsze odwiedziny. W Rarańczy pozostawiona jest sama sobie.
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.