Pewnego razu pułkownik Waraksiewicz, wracał pociągiem z Wilna do swojej jednostki [do Baranowicz]. Jako dowódca był zobowiązany do podróżowania pierwszą klasą. Kupił więc bilet, ale okazało się, że w pociągu był tylko jeden przedział pierwszej klasy, do tego cały zajęty przez posła na Sejm. Pułkownik jednak wszedł do przedziału, zasalutował, przedstawił się i usiadł na wolnym miejscu.
Poseł dość obcesowo zwrócił mu uwagę, że przedział jest zarezerwowany, a gdy to nie odniosło skutku, pobiegł po konduktora. Gdy i interwencja kolejarza nie przyniosła rezultatu, sprowadzono patrol żandarmerii. I tym razem pułkownik odmówił opuszczenia przedziału, nakazując żandarmom spisać raport, który sam podyktował:
„Pułkownik Waraksiewicz odmówił opuszczenia przedziału I klasy, na który posiadał bilet. Uzasadnienie: takich dowódców brygady jest w Polsce 13, a takich durniów jak ten – 444″.
Kawalerzysta ostatecznie dojechał pociągiem do swej jednostki.
Jakub Zyska, źródło: Nowa Strategia
(365)