Izabela Sierakowska zasłynęła nie tylko ze społecznej wrażliwości, która skłoniła ją w swoim czasie do wyjścia do demonstracji bezrobotnych w eleganckim futrze do kostek – ale również z nieprzejednanie wrogiego stosunku do Kościoła, a nawet religii i nabożnego stosunku do PRL.
Właśnie posłanka Sierakowska, wbrew ustaleniom prof. Eugeniusza Rychlewskiego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, który jako jedyny w Polsce wpadł na pomysł sporządzenia bilansu zamknięcia PRL, twierdziła, że okres PRL był epoką najwspanialszego rozwoju Polski w całej jej 1000-letniej historii.
Tymczasem prof. Rychlewski ustalił co innego – że mianowicie na koniec roku 1989 zadłużenie zagraniczne Polski o 500 mln dolarów przewyższało wartość majątku trwałego w przemyśle, a także – że w porównaniu z Grecją, Hiszpanią, Portugalią i Włochami, które w roku 1938 miały taki sam poziom rozwoju, jak Polska – kraje te w roku 1989 były czterokrotnie bardziej zaawansowane pod względem ekonomicznym, niż Polska – właśnie dlatego, że nie doświadczyły dobrodziejstw komuny.
Zresztą posłanka Sierakowska też pewnie zdawała sobie z tego sprawę; w końcu swój dwór w Radawcu też wybudowała sobie dopiero po zakończeniu pierwszej komuny, a nie za PRL, kiedy to nie mogła być pewna, czy nie zabiorą go jej bolszewicy.
Stanisław Michalkiewicz, felieton „Liturgie transferowe i symetryczne” (tygodnik „Goniec”, lipiec 2011 r.)
(329)