Pozowała do pomnika syrenki, była autorką „Hej chłopcy, bagnet na broń”. Chciała pomóc rannemu koledze… Śmiertelnie ranna sanitariuszka zmarła 70 lat temu
Muszę podkreślić bohaterstwo – inaczej tego nazwać nie potrafię – naszych sanitariuszek. Szesnastoletnie dziewczęta, często w odkrytym polu, w nieustającej strzelaninie opatrywały rannych i naszych, i niemieckich. Tam, gdzie chłopiec leżał w trawie, tam widać było klęczącą lub biegnącą postać z rozwianym czarnym lub blond włosem, z wielką torbą u boku i z całkowitym poświęceniem dla cierpiących. I były takie zawsze – przez całe dwa miesiące…”.
Zbigniew Biliński ps. „Bill”, żołnierz Batalionu AK „Zośka”, w pamiętniku powstańczym.
Warszawska Syrena
Spośród pomników Warszawy, które uniknęły niemieckiej furii niszczenia, ocalał tylko jeden: Syrena na Wybrzeżu Kościuszkowskim. Kim była dziewczyna, której rysy otrzymał symbol Warszawy?
Autorka pomnika, znakomita rzeźbiarka – Ludwika Nitschowa – stwierdza:
Wyrzeźbiona przeze mnie twarz Syreny warszawskiej jest twarzą Krystyny. Chodziła ulicami warszawskimi prosta, wysoka, jaśniejąca uśmiechem młodzieńczej radości i siły, gotowa na wszystko, co uczciwe, sprawiedliwe i piękne”.
Krystyna Krahelska – warszawska Syrena rodem z Polesia, urodziła się 24 marca 1914 roku w pięknej wiosce Mazurki nad rzeką Szczarą w majątku rodziców – matki Janiny, z zawodu biologa, doktora filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, i ojca Jana, podpułkownika i wojewody poleskiego. Mazurki pozostaną miłością Krystyny do końca jej życia.
W wierszu „Jesień białoruska” pisała: „U nas, na Białej Rusi, inaczej niż wszędzie na świecie/ najpierw znad łuhów ciągnie trawą i burzą. I ciszą”. Wszechstronnie utalentowana, studiowała etnografię na Uniwersytecie Warszawskim i kształciła głos, śpiewała fascynująco. Jej kuzynka – Janina Krahelska – wspomina Krystynę:
Łatwość zjednywania sobie ludzi z różnych środowisk i w różnym wieku wypływała z jej charakteru: traktowała zarówno dzieci, jak osoby starszego pokolenia, czy wiejskich ludzi jednakowo poważnie i bezpośrednio, wnikając w ich zainteresowania i obyczaje”.
Wyrosła w domu o tradycjach patriotycznych i religijnych. Ostatni wiersz, jaki napisała przed wojną, nosi tytuł „Polska”:
Była szarą, zapomnianą jesienią – szary więzień opuszczał Magdeburg –
Była wielka, i rosła z dnia na dzień, z modlitw, z ofiar, z oczekiwania.
Później była historią w szkole, drzew zielenią, łopotem sztandarów,
Defiladą harcerską na baczność i skowrończą piosenką pod niebem (…)
Bardzo trudno powiedzieć: Polska, żeby w słowie powiedzieć wszystko.
Wiersze wojenne są bardzo często żarliwą modlitwą:
„Módl się o wiarę dla nas, o moc, o wytrwanie, Najświętsza Panno, która w Ostrej świecisz Bramie”. Modlitewne błaganie o siłę wytrwania powtarza się:
Chryste Panie z przydrożnych połamanych krzyży,
Krzyżowa nasza droga, droga do zwycięstwa…
Daj nam siłę wytrwania, daj nam wolę męstwa!
I Polskę naszym oczom strudzonym
przybliżaj (…)
Daj nam, Chryste przydrożny,
silną wolę życia!
I daj nam śmierć żołnierską
– jeśli umrzeć trzeba.
W tym wojennym czasie Krystyna przeżywa wielką miłość i wielką tęsknotę. Jej ukochany brat Bohdan i ukochany chłopiec – Stach, są daleko w lotnictwie w Anglii. Do nich pisała:
Wrócą kiedyś… Nie wiemy kiedy. Skądś – z tej swojej wędrówki obcej./ My musimy być mocne i jasne. Nam nie wolno płakać i nie wierzyć…”.
Niestety, w 1943 roku dostała nagle wiadomość, że jej ukochany Stach ożenił się w Anglii. Bardzo to przeżyła. Poświęciła się całkowicie pracy w szpitalach. W styczniu 1943 roku napisała swoją najsławniejszą piosenkę
„Hej, chłopcy, bagnet na broń”, która stanie się prawie hymnem Powstania Warszawskiego.
Krytycy i historycy podkreślają, że ogromna muzykalność autorki sprawiła, iż jej piosenki odznaczają się niezwykłą melodyjnością i siłą ekspresji. Tadeusz Szewera w antologii pieśni wojennej „Niech wiatr ją poniesie” napisał:
[quote]b’Hej, chłopcy, bagnet na broń!’ ta pieśń stała się hymnem podziemnego harcerstwa. Pełnię sławy uzyskała podczas Powstania w 1944 r. Śpiewała ją cała Polska. Ponieśli ją powstańcy do obozów, powędrowała daleko poza granice kraju”.[/quote]
W przeddzień wybuchu Powstania Krysia zapisała:
Będę chwytała życie. W mieście czy w polu, czy w lesie. Pachną łąki i pola, iświat wielki żyje. Tu jest moja najbliższa Ojczyzna”. 1 sierpnia, jako sanitariuszka dywizjonu „Jeleń”, czołgała się ku rannemu koledze. Dopadły ją strzały niemieckiego snajpera. Na mogile Krysi na cmentarzu Służew w Warszawie powinno się znaleźć epitafium, które nam przekazała: „Gdy przyjdzie czas odlotu do krainy innej/ Chcę odlecieć w porywie szczęścia i natchnienia/ Jak ptak, co uciekając z ziemi niegościnnej, /Ziemię na niebo zamienia”.
Barbara Wachowicz, artykuł ukazał się w „Naszym Dzienniku”, Czwartek, 1 sierpnia 2013, Nr 178 (4717)
(273)
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.