Węgrzy w swojej ustawie medialnej z 2011 wprowadzili dotkliwe kary finansowe za publikowanie tzw. fake newsów. Efekt jest taki, że liczba tego typu informacji mocno spadła. Niewykluczone, że w Polsce też przydałby się taki zapis.
Na Węgrzech długo borykano się z problemem fake newsów, które w ostatnim czasie zalały też Polskę. Tam jednak już kilka lat temu uporano się z problemem, wprowadzając zapis o możliwości nakładania ogromnych kar finansowych za wprowadzenia w błąd odbiorców.
Rządząca na Węgrzech partia Fidesz Viktora Orbana uchwaliła nową ustawę medialną, która weszł w życie na początku 2011 roku. Na jej mocy powołano mającą szerokie uprawnienia Radę ds. Mediów. To w jej gestii leży nakładanie kar za fałszywe informacje. Grzywny mogą wynosić od do 200 mln forintów (równowartość ok. 700 tys. euro) w przypadku telewizji i rozgłośni radiowych oraz do 25 mln forintów (ok. 89 tys. euro) w przypadku dzienników lub serwisów internetowych.
Możliwe, że takie wysokie kary przydałyby się też w Polsce, gdzie mamy do czynienia z wysypem fałszywych wiadomości, za publikacje których nie grożą żadne poważne konsekwencje. Pokazał to m.in. przykład słynnej wiewiórki z Parku Szczęśliwickiego. Specjalnie zrobione zdjęcie w połączeniu z krzykliwym tytułem o dramacie wiewiórki miało uderzyć w prawo o możliwości wycinki drzew, tzw. Lex Szyszko. Taki fake news dotarł do szerokiego grona odbiorców. Na pewno szerszego niż informacja, która dementowała tę fałszywą i ukazywała, jaka jest prawda.
Pół Polski płacze nad wiewiórką? Warto przypomnieć sobie te zdjęcia prominentnych polityków…. [FOTO]
(3668)