Zniszczycie nas – tymi dramatycznymi słowami zwracali się do Komisji Europejskiej przedstawiciele najważniejszych branż polskiego przemysłu. Apel nie poskutkował. Komisja Europejska obliguje Unię Europejską do redukcji o 40 procent emisji dwutlenku węgla do 2030 roku. Nie wiadomo jeszcze, jaki dokładny termin zostanie ustalony dla Polski, podobnie jak innych krajów członkowskich.
[quote]Jednak niezależnie od terminu wprowadzenia prawa w życie, według przedsiębiorców w Polsce upadnie przemysł cementowy, wapienniczy, metali nieżelaznych, szklarski i papierniczy. Przeniesie się tam, gdzie taniej: na Ukrainę, Białoruś i dalej.[/quote]
To będzie katastrofa – mówi w rozmowie z Bankier.pl przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, Henryk Kaliś. Na wyprzedzającej brukselskie posiedzenie konferencji prasowej alarmował: w skali kraju stracimy 400 tysięcy miejsc pracy, stabilnych, „ozusowanych”, żyje z nich pośrednio półtora miliona Polaków.
Bankier.pl pisze: Jan Deja z Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu przekonywał, że katastrofalne zmiany już się dokonują. W cementowni Ożarów jest prawie gotowa, nowa inwestycja i – jak się wyraził – „stoi pod daszkami i czeka na lepsze czasy”.
Tymczasem irlandzki inwestor wybudował cementownię na Ukrainie, w Kamieńcu Podolskim, bo tam brukselskie dyrektywy nie sięgają.
Profesor Deja zauważył, że jeżeli nasze zakłady upadną, to i tak cement będziemy musieli sprowadzić, zapłacić za transport i przy okazji przewozu wyemitować dodatkowe CO2. Jego zdaniem, sprostanie przewidywanym nowym obostrzeniom obmyślanym w Brukseli, będzie kosztować tylko tę branżę prawie 800 milionów euro. Tyle by musiały cementownie zapłacić na wolnym rynku za uprawnienia do emisji gazów cieplarnianych. Profesor podkreślił, że za taką kwotę można wybudować nawet 5 zakładów poza obszarem Wspólnoty. Przewiduje, że szybko znajdą się umiejący liczyć chętni.
Bankier.pl informuje:
[quote]przemysł ucieka i z Polski i z Unii: na Białoruś, Ukrainę, do Rosji, do Emiratów, na Daleki Wschód, do frankofońskiej Afryki. Na przykład w Algierii wybudowano zakład produkujący na rynek francuski. Te miejsca pracy straciła Europa. „Boimy się, że to się stanie i naszym udziałem” – powiedział Piotr Kardaś.[/quote]
Jedyną szansą na ratunek dla polskiego przemysłu jest postawa prezydenta i pemiera, którzy będą mogli powalczyć o zmianę niekorzystnego prawa na forum szczytu gospodarczego w Brukseli za trzy tygodnie…
źródło: Bankier.pl
(109)