Dziennikarz ,,Gazety Wyborczej” pomazał się czarną pastą i poszedł na Marsz Niepodległości, żeby prowokować incydenty rasistowskie. Tymczasem od lat bierze w nim udział czarnoskóry Bawer Aondo-Akaa, który jest wielkim patriotą, co doprowadza lewicę do wściekłości.
Aondo-Akaa to doktor teologii, który z uwagi na czterokończynowe porażenie mózgowe musi poruszać się na wózku. Bezkompromisowo głosi swoje poglądy, m.in. w kwestii ochrony życia.
Ostatnio napisał:
każdy człowiek powinien nie godzić się na mordowanie dzieci – ludzi – nienarodzonych; poprzez obrzydliwą aborcję oraz w taki czy inny sposób, zostać Obrońcą Życia
Wywołało to prawdziwą furię lewicowej aktywistki, Blanki Rudy, byłej działaczki Ruchu Palikota. Zasugerowała, że niepełnosprawny mężczyzna jest ,,żywym argumentem za aborcją”. Oburzała się, że musi szanować jego ,,zasrane prawa”, bo jest ,,niepełnosprawnym, czarnym katolikiem” (jakby kolor skóry miał jakiekolwiek znaczenie – sic!).
Trudno oczekiwać jakiejkolwiek reakcji ze strony Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Tymczasem czytelnicy nie mogli uwierzyć:
No ładnie. Czyli powinno się likwidować ludzi, z którymi się nie zgadzamy? Bolszewizm pełną gębą, nie ma co…
– pisała jedna z internautek.
Tymczasem lewicowa działaczka wcale nie zamierzała wycofywać się ze słów. Pisała później:
Bawer, koniecznie zrób zawiadomienie do prokuratury, że napisałam, że jesteś żywym argumentem za aborcją, bo to oznacza, ze namawiam właśnie Twoją matkę, żeby Cie wyskrobała. Co prawda kilkadziesiąt lat po ptokach, ale zawsze
– podsumowała, nazywając swojego dyskutanta ,,błaznem”.
(4335)
