Obchodzony 27 stycznia Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu to szczególna okazja, by przywołać postać rtm.Witolda Pileckiego – jedynego człowieka w historii, który świadomie, dobrowolnie dał się osadzić w niemieckim obozie koncentracyjnym, i stworzywszy tam podziemną organizację więźniów, alarmował przywódców wolnego świata o horrorze Auschwitz.
To nazwisko jednak nie padło podczas ceremonii w Auschwitz! Pan Grabarczyk reprezentujący Polskę nawet sie o Nim nie zajaknął.Ani o Polskich Bohaterach i Męczennikach Auschwitz. Reprezentujący Kneset Isaac Herzog – również. A przecież o zagładzie narodu żydowskiego nie da się mówić bez uwzględnienia świadectwa rtm.Witolda Pileckiego. W każdym razie nie w sposób uczciwy. Nie padło tez w mediach. To skandal!
Przypomnijmy o Rotmistrzu! Trzeba dać świadectwo!
Dlaczego należy pamiętać o Witoldzie Pileckim?
W 1940 roku, gdy Niemcy utworzyli obóz Auschwitz, Pilecki zaproponował dowództwu, że dobrowolnie przedostanie się do niego, by zbierać informacje i tworzyć ruch oporu. 19 września 1940 roku, podczas łapanki na Żoliborzu świadomie pozwolił się złapać i pod nazwiskiem Tomasza Serafińskiego dostał się do Auschwitz jako więzień nr 4859. W czasie pobytu w Auschwitz trzykrotnie poważnie zachorował, ale nie poddał się.
Pierwsza grupa konspiracyjna, którą zawiązał wśród więźniów przywiezionych z Warszawy, nosiła nazwę Tajnej Organizacji Wojskowej; tworzyły ją tzw. piątki. W miarę włączania kolejnych grup do organizacji zmieniono jej nazwę na Związek Organizacji Wojskowych, który swoich żołnierzy miał we wszystkich komandach obozu oświęcimskiego. Pileckiemu udało się doprowadzić do swoistego porozumienia politycznego między poszczególnymi partiami wśród obozowych więźniów.
Pilecki przekazywał meldunki o panujących w obozie warunkach do Komendy Głównej ZWZ-AK w Warszawie, początkowo za pośrednictwem zwalnianych więźniów. Później, gdy Niemcy znieśli zbiorową odpowiedzialność za ucieczki, sam Związek Organizacji Wojskowych zaczął je organizować i przekazywać ważne informacje. Pierwsza ucieczka miała miejsce w maju 1942 roku.
Wiosną 1943 gestapo stopniowo zbierało coraz więcej danych o obozowej konspiracji. Władze Auschwitz zdecydowały się na przerzucenie „starych” polskich aresztantów do obozów na teren III Rzeszy. Gdy udało się uzyskać potwierdzenie tych decyzji, Witold Pilecki podjął plan ucieczki z Auschwitz. Wraz z dwoma więźniami: Janem Redzejem i Edwardem Ciesielskim, zbiegł w czasie świąt wielkanocnych z 26 na 27 kwietnia 1943 roku.
Po ucieczce, podczas pobytu w Wiśniczu, przedstawił szczegółowy raport o zbrodniach popełnianych w Auschwitz oraz plan akcji zbrojnej w celu uwolnienia więzionych w obozie. Jednak dowództwo Okręgu Krakowskiego, obawiając się prowokacji, bardzo podejrzliwie potraktowało trójkę uciekinierów. Nie mogąc podjąć współpracy z Krakowem, Pilecki nawiązał łączność z Warszawą i 22 sierpnia 1943 roku wyjechał do stolicy licząc na zgodę KG AK oraz na przyspieszenie momentu przeprowadzenia akcji odbicia więźniów oświęcimskich.
Załoga Auschwitz liczyła ponad 3 tysiące funkcjonariuszy, a wokół obozu Niemcy skoncentrowali liczne jednostki Wehrmachtu oraz siły policyjne. Szacowano, że polskie siły partyzanckie mogłyby otworzyć obóz koncentracyjny na około pół godziny, a przez ten czas uciekłoby 200-300 więźniów. Reszta musiałaby szukać ratunku na własną rękę. Zapadła decyzja, że atak na obóz zostanie zrealizowany wyłącznie, gdyby Niemcy zamierzali dokonać masowego mordu na więźniach. Witold Pilecki uznał powściągliwość przełożonych, ale nadal żył sprawami oświęcimiaków, otaczając opieką ich rodziny, wysyłając paczki.
(49)