Dr hab. Grzegorz Motyka udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym przypomina szokujące modus operandi OUN-UPA. Cel organizacji był jasny: zaplanowana depolonizacja.
Jak opisał w swoich książkach i publikacjach, zbrodnia wołyńska była zaplanowana również pod tym kątem, że miała mieć znamiona spontaniczności.
Organizatorzy masowych zbrodni są ludźmi myślącymi i starannie przygotowującymi plany także pod kątem tego, by uciec od odpowiedzialności karnej. W działania UPA od początku było wpisane zakłamywanie tego, co się stało, bo przywódcy tej formacji zdawali sobie sprawę, że przyznanie się do zbrodni by ich kompromitowało
– podkreśla.
W trakcie wojny przewagę wzięła koncepcja Mychajło Kołodzinśkiego [ideologa ukraińskiego nacjonalizmu – red.], który zakładał czystkę etniczną Polaków i Żydów w trakcie powstania zbrojnego.
To właśnie on chciał je ukryć za rzekomymi buntami chłopskimi. Od początku członkowie OUN wiedzieli, że to plan kompromitujący, dlatego w 1940 roku wydano tylko część rozprawy Kołodzinśkiego, a najbardziej bulwersujące partie były dostępne dla zaufanych członków organizacji
– dodaje Motyka, dodając, że następnie „plan depolonizacji uszczegóławiano, na przykład pomysłami podpatrzonymi w czasie Holokaustu”. Jednym z przykładów jest zapewnianie Polaków, że po fali napadów 11 lipca 1943 r. nie grozi im nic złego, jeśli nie będą stawiać oporu.
to była psychologiczna gra podpatrzona u Niemców, którzy partiami wyprowadzali Żydów z gett, za każdym razem mówiąc, że to już po raz ostatni
– uważa historyk.
(334)
