12 grudnia 2002 r. na rondzie Charles’a de Gaulle’a w Warszawie została zainstalowana sztuczna palma. To projekt artystyczny Joanny Rajkowskiej, która tak opisywała swoje inspiracje:
– Do palmy doprowadził mnie wyjazd do Izraela. Pojechałam tam z Arturem Żmijewskim w marcu 2001 roku. Ja byłam na wakacjach, on realizował swój plan, by jeździć po kibucach i odwiedzać lokalne izby pamięci Holocaustu, gdzie można zobaczyć dokumentalne filmy z czasu wojny i kawałek mydła wytopionego z ludzkich zwłok.
Spędziliśmy kilka tygodni w Jerozolimie w hotelu przy Bramie Damasceńskiej, w arabskiej części miasta. To miejsce słynne ze spotkań działaczy palestyńskich i dysydentów izraelskich […] Patrzyłam na nich, słuchałam ich rozmów i robiło mi się niedobrze. Tworzyli jakąś wyspę wyłączoną z rzeczywistości. A przecież kiedy tam byliśmy, non stop było słychać ostrzał Betlejem.
Kupowaliśmy piwo, szliśmy do parku na ławkę. Za każdym razem, kiedy siadaliśmy, rozlegał się wybuch. Żartowaliśmy, że w ławce jest przycisk, który uruchamia eksplozję. Chcieliśmy coś zrozumieć. Rozmawialiśmy z Żydami, z Arabami. Nie da się ogarnąć tego, co się tam dzieje. Każdy ma swoją historię i każdy ma rację. A jednocześnie nie mogliśmy stamtąd wyjechać, dotknął nas „syndrom jerozolimski”, coś nas przykuło do miejsca, kilka razy odkładaliśmy datę odlotu.
Po powrocie próbowaliśmy napisać tekst o sytuacji politycznej w Izraelu. Nie wiedzieliśmy, jak go zakończyć. Pamiętam, byliśmy w dusznym mieszkaniu Artura, słońce waliło przez szyby, chodziłam po pokoju i nagle mówię: „Napiszmy, że konkluzją naszej podróży będzie postawienie szpaleru palm w Alejach Jerozolimskich!”. Kiedy przyszłam do domu, pomyślałam: „Kurczę, świetny projekt”.
[…] Nagle zrozumiałam, gdzie jestem. Co to znaczy „Aleje Jerozolimskie”. Coś się we mnie odblokowało. Poszłam do biblioteki na Koszykowej i obłożyłam się książkami. To było tak: August Sułkowski w 1772 roku, w roku największego polskiego nieszczęścia, założył osiedle dla Żydów za warszawskimi rogatkami. Nazywało się Nowa Jerozolima i było na wysokości dzisiejszej Towarowej. Przetrwało dwa lata. Żydzi świetnie sobie radzili i stali się konkurencją dla warszawskich kupców i rzemieślników. I kupcy pozwali Sułkowskiego za to, że zakładając osiedle, przysporzył im szkody. Proces wygrali. Domy zniszczono, Żydów wygnano, mienie skonfiskowano. Została nazwa. Najpierw Droga Jerozolimska, potem aleja, wreszcie Aleje Jerozolimskie.
Działam na zasadzie takich błysków. Ufam myśleniu uwolnionemu z racjonalnego trybu. Dopiero potem zaczynam analizować to, co wymyśliłam, i zabieram się do pracy na zasadzie kalkulacji. Szpaler palm był nierealny. Doszłam do wniosku, że musi to być jedna palma oddalona od przechodniów, żeby trzeba było wykonać wysiłek, by się do niej dostać. Rondo de Gaulle’a to było idealne miejsce. Miała być jak dziewczyna z przedmieścia, bezczelna i kiczowata. Z architektem Michałem Rudnickim mierzyliśmy proporcje budynków, by znaleźć dla niej właściwą wysokość. Chcieliśmy, by była wyniosła i obca, dlatego jest taka wysoka.
– mówiła w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”.
Sama autorka nie ukrywa:
[quote]Palma jest od dawna lewicową trybuną, z której głos jest dużo bardziej słyszalny, bo działa jak wykrzyknik[/quote]
– mówiła w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”
I dodawała:
[quote]Tak się złożyło, że to raczej nie Młodzież Wszechpolska zbierała się pod palmą, a Zieloni i ludzie spod znaku Le Madame. I nie środowisko związane z Radiem Maryja rozesłało newsletter o potrzebie finansowego wsparcia rekonstrukcji palmy a Krytyka Polityczna.[/quote]
Pierwotnie palma miała stać przez rok i na taki czas zostało wydane pozwolenie na zajęcie pasa drogowego. Miasto, okresowo nieprzychylne projektowi, ostatecznie umorzyło zaległe opłaty, związane z utrzymaniem palmy.
Za pozostawieniem palmy wielokrotnie opowiadały się media, przede wszystkim „Gazeta Wyborcza”, która w dodatkach ogólnopolskich i stołecznym zamieściła łącznie kilkadziesiąt artykułów.
Palma z prawnego punktu widzenia jest własnością Joanny Rajkowskiej. W 2007 autorka w zamian za 40 tys. zł dotacji na remont instalacji odstąpiła majątkowe prawa autorskie miastu, zgadzając się, by miasto wykorzystywało wizerunek palmy w materiałach promocyjnych.
W 2010 ponownie prowadzono rozmowy o odkupieniu palmy, autorka proponowała kwotę miliona złotych. Rajkowska mimo deklaracji zbycia praw do palmy nadal jednak chciała decydować o jej losach.
W 2012, w przeddzień rozpoczęcia Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012, Joanna Rajkowska wraz z Ruchem 10 Czerwca w proteście przeciwko polityce władz Warszawy i ustawieniu bez konsultacji z nią ogromnej piłki futbolowej obok palmy powiesiła na niej transparent z napisem Chleba zamiast igrzysk i usunęła wszystkie liście.
(198)