W miejscu masowych niemieckich zbrodni w Poznaniu ktoś zostawia niemieckie ulotki informujące o obozie zagłady dla… Niemców. Na stronie podanej na ulotce ukrywa się prawdę o niemieckich zbrodniach – informuje „Głos Wielkopolski”.
Tereny wokół jeziora Rusałka to miejsce niemieckich zbrodni. Na początku okupacji w tym rejonie przeprowadzano masowe egzekucje m.in. więźniów Fortu VII. Niemcy zabijali tam też Żydów wykorzystywanych do budowy jeziora. O popełnionych tam niemieckich zbrodniach przypominają do dzisiaj trzy miejsca pamięci na Rusałką. Tymczasem przy jednym z nich ktoś rozkłada ulotki informujące o obozie zagłady, którego ofiarami padli Niemcy.
[quote]Ulotki są po niemiecku. Pojawiły się nad Rusałką już dwukrotnie. Informują o zbrodniach popełnianych po wojnie na Niemcach i podkreślają, że zginęli oni niesłusznie.[/quote]
[quote]- Kolportowanie takich ulotek w miejscu, gdzie to właśnie Niemcy mordowali Polaków jest co najmniej niestosowne[/quote]
– uważa dr Anna Ziółkowska, dyrektor Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie.
Strona internetowa, do której odnoszą się ulotki informuje o „obozie zagłady Sachsenhausen” dla Niemców. Nie wspomina o tym, że założyli go Niemcy i o ich ofiarach. Tymczasem to właśnie Niemcy zabili tam dziesiątki tysięcy osób. Wśród nich był m.in. komendant główny Armii Krajowej, gen. Stefan Grot-Rowecki.
Dowodząc, że w Sachsenhausen w latach 1945-1950 zamordowano 12 tys. Niemców prowadzące stronę Stowarzyszenie Sachsenhausen sugeruje też, że zmarli w obozie byli niewinni – do przyznania się do popełnienia przestępstw wojennych zmuszono ich torturami. Podobny wydźwięk ma strona o obozie w Buchenwaldzie, do której link jest na witrynie Sachsenhausen.
[quote]- To był obóz zagłady, ale niemiecki. To, że na jego terenie, jak w miejscach innych niemieckich obozów, przetrzymywano podejrzanych o zbrodnie wojenne nie oznacza jeszcze, że to były obozy zagłady dla Niemców[/quote]
– podkreśla prof. Wiesław Olszewski z Instytutu Historii UAM.
Obozy w Sachsenhausen czy Buchenwaldzie prowadziło NKWD.
Krzysztof M. Kaźmierczak, źródło: Głos Wielkopolski
(70)