W Polsce istnieje dziedzictwo pruskiego kształcenia urzędników, co widać wyraźnie w rywalizacji między uczniami. Szkoła staje się polem dla wyścigu szczurów – w Teologii Politycznej rozmowa z Tomaszem Elbanowskim z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.
Nie zajmuję się zawodowo teoriami nauczania, natomiast jako rodzic obserwuję sytuację, słucham wypowiedzi ekspertów i porównuję system edukacji z innymi krajami. Na pewno problemem polskiej szkoły jest to, że model edukacji nosi cechy systemu pruskiego z XVIII, XIX wieku, a ten nastawiony był na masowe kształcenie kadry urzędniczej, która nie miała być kreatywna i twórcza, tylko wykształcona w podstawowym zakresie wiadomości i posłuszna.
To jest bardzo mocno widoczne w polskim systemie nauczania. Jest akcent na przyswajanie zadanego zasobu informacji i odtwarzanie go na komendę. Są różne elementy, które kojarzą się nie tylko z kształceniem kadry urzędniczej, ale wręcz z koszarami: dzwonki, wychodzenie na komendę, w niektórych szkołach reforma związana z sześciolatkami doprowadziła do takiego kuriozum, że nawet do łazienki szło się na komendę całą grupą, trochę jak w więzieniu.
Jeśli chodzi o samą konstrukcję systemu nauczania to pisaliśmy w „Elementarzu dla rodziców 6-latka”, wydanym w tym roku, że modelowy absolwent polskiej szkoły nie przypomina obywatela demokratycznego państwa lecz feudalnego chłopa, który musi wypełniać polecenia pana, czy pani, obciążanego pańszczyzną ponad siły w postaci pracy domowej angażującej go na wiele godzin po szkole i gotowego w każdej chwili oszukać pana, np. ściągając, by tylko zaliczyć zadanie.
Kreatywność jest w polskiej szkole nie tyle niedoceniana co starannie plewiona. Ten problem nasiliła jeszcze testomania. Zapadła mi w pamięć wypowiedź szefa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, który kilka lat temu zaapelował do maturzystów, by kreatywność zostawili w domu na czas egzaminu. To bardzo wiele mówi o naszym modelu kształcenia. W testach odpowiedzi mają być według klucza, badane jest nie rozumienie problemu, lecz to czy uczeń potrafi się dostosować do wymaganego modelu. Bardziej kojarzy się to z tresurą zwierząt niż kształceniem świadomych, wykształconych ludzi.
cały wywiad na stronie Teologii Politycznej
(743)