[Jean-Paul Marat] napisał nędzną powieść „Przygody młodego hrabiego Potowskiego” z łzawym wątkiem miłosnym i akcją rozgrywającą się na terenie Polski w czasie Konfederacji Barskiej. Jego znajomość spraw polskich była bardzo powierzchowna, a opinia o Polsce krytyczna. Szczególnie źle pisał o konfederatach. Uważał ich za awanturników i pijaków bez określonych celów politycznych, zajmujących się głównie libacjami i gnębieniem chłopów. W odróżnieniu od innych autorów piszących wówczas źle o Polsce, równie krytycznie wyrażał się o carycy Katarzynie II,
(…) Należy podziwiać dalekowzroczność naszych przyszłych zaborców, którzy już na dziesiątki lat przed rozbiorami uprawiali oszczerczą propagandę przeciwko Polsce, przygotowując grunt pod przyszłe wydarzenia. Trzeba jednak przyznać, że w tamtych czasachwarcholstwo, skorumpowanie i rozpasanie kresowych „królewiąt” osiągnęło w Polsce apogeum. Inne państwa miały ten etap sobiepaństwa już za sobą.
(…) Wolter też źle pisał o Polsce, również z pogardą u dużą dozą krytycyzmu, za to wynosił pod niebiosa Katarzynę, sławiąc jej intelekt i tolerancję. Żałował bardzo, że nie jest jej poddanym „tej najlepszej z najmądrzejszych”. Co jak co, ale sławienie toleracji Katarzyny to jawne kpiny.
Wolter, ten szczwany lis, największy umysł Oświecenia, dał się co najmniej tak samo łatwo podejść rosyjskiej propagandzie, jak dwieście lat później intelektualiści francuscy w rodzaju Sartre’a. Podobnie, jak ci ostatni, którzy nadstawiali piersi pod odznaczeniami orderami Lenina i wyciągali ręce po nagrody stalinowskie, Wolter bez cienia wstydu brał pieniądze od Woroncowa, carskiego wysłannika, jakoby na wydawanie swych dzieł.
Nic dziwnego, że Denis Diderot, mając takiego współpracownika nad Wielką Encyklopedią Francuską, umieszczał w niej artykuły, w których aż roiło się od krytycznych uwag na temat Polski.
Andrzej Marceli Cisek, „Kłamstwo Bastylii”
(89)