Szczepan Twardoch, kojarzony dotąd z wypowiedziami uderzającymi w tradycyjnie pojmowaną polskość i patriotyzm (więcej TUTAJ), musiał zaskoczyć wielu sympatyków opozycji. Wśród nich popularną tezą jest porównywanie obecnych czasów do okresu PRL-u, a bieżących wydarzeń do stanu wojennego. Pisarz jest zupełnie innego zdania.
Każdemu, kto z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego zechciałby ogłosić, że dziś, po 36 latach, znów jest tak samo jak wtedy, doradzam, by udał się niezwłocznie na poszukiwania ciężkiego, twardego przedmiotu, po czym pie**olnął się nim w łeb
– napisał na Facebooku.
Szanowni, czy słusznie wydaje mi się, że odwożąc rano smarkaczy do szkoły nie spotkałem po drodze najmniejszego nawet czołgu? Czy to prawda, że na Wiertniczą ani na Czerską nie wjechał Grom, ani nawet komandosi z Lublińca, na Zbawixie nie stoją leopardy i rosomaki, zaś na fejsie szitstormy hulają jak zawsze?
– pytał retorycznie.
Internauci przypominali takie obrazki:
Dla wszystkich „obrońców demokracji”, którzy chrzanią, że dzisiaj PiS wprowadza stan wojenny, którzy chrzanią o pacyfikacjach demonstracji, którzy gadają androny o brutalności władzy. Obejrzyjcie i pomyślcie choć przez moment, to naprawdę nie boli #KOD #StanWojenny #PiS #PO #ZOMO pic.twitter.com/0iGwGtM2DY
— Dominik Kuciński (@DominikKucinsk) 14 grudnia 2017
Jednym ze zwolenników tezy, że aktualnie trwa stan wojenny, jest pułkownik Adam Mazguła.
Obudziłem się rano 13 grudnia, też nie ma teleranka i pełzający stan wojenny trwa
– napisał na Facebooku. Z kolei Jacek Rostowski wręcz uważa, że obecnie jest gorzej.
Zwolennikom opozycji, którzy często odwołują się do Twardocha, również niezbyt do gustu przypadłaby jego dawna wypowiedź:
Problem z rozszalałym, arabskim motłochem w końcu zostanie rozwiązany. Nie rozwiążą go politycy, zanurzeni w swojej tolerancjonistycznej symulakrze, rozwiążą go zwykli ludzie, Francuzi, którzy nie lubią, kiedy pali im się samochody, kościoły i przedszkola. W końcu zostanie przekroczona masa krytyczna i potomkowie Galów i Franków zdadzą sobie sprawę, że ciągle jest ich więcej we Francji niż przybyszów z Maghrebu. I zrobią z nimi porządek, prostymi, ulicznymi metodami. Pałką i nożem
(„Gazeta Polska”, nr 46, 16.11.2005)
(5330)
Chyba facet doznał olśnienia.