Profesor Tomasz Szarota stwierdził w wypowiedzi na konferencji naukowej, że wielu ówczesnych świadków nalotu uznawało w swych dziennikach nalot z 25 września 1939 na Warszawę za „największe bombardowanie w dziejach ludzkości”.
Przez 11 godzin 400 samolotów bombardowało miasto, Warszawiacy nadali temu dniu nazwę „lanego poniedziałku”. W publikacji „Straty Warszawy” Tomasz Szarota przywołuje dziennik warszawianki Haliny Regulskiej
Po wczorajszym zbombardowaniu szpitali, na dachu naszego szpitala zawiesiliśmy flagę z czerwonym krzyżem. To samo robiły i inne szpitale. Teraz Niemcy będą już wiedzieć, gdzie znajdują się szpitale i nie będą ich bombardować”. Szybko okazało się, że były to płonne nadzieje. Dnia 14 września Regulska zanotowała: „W szpitalach zdejmujemy na gwałt wywieszone flagi Czerwonego Krzyża. Okazuje się, że Niemcy nie tylko nie oszczędzają szpitali, lecz przeciwnie – specjalnie je ostrzeliwują. Ranni zdenerwowani i zaniepokojeni dopytują się, czy już zdjęliśmy flagi z dachu
Regulska opisuje m.in. że niemieccy lotnicy celowo bombardowali szpitale, cmentarze oraz zniżali się wystarczająco nisko, aby ostrzeliwać ludzi z karabinów maszynowych. Regulska odnotowała zalecenie, aby nie podawać przez radio adresów szpitali oraz zdejmować z nich oznaczenia Czerwonego Krzyża, ponieważ zostają one wtedy natychmiast zbombardowane.
Zdaniem niektórych historyków i publicystów głównym celem nalotów były gęsto zaludnione rejony Warszawy, gmachy użyteczności publicznej, osiedla domów mieszkalnych, obiekty kulturalne, szkoły i szpitale; te ostatnie zaś bombardowano celowo. Ponadto niektórzy niemieccy lotnicy zrzucali bomby na chybił-trafił (według podchorążego Gluth-Nowowiejskiego, literatura wspomnieniowa). Pułkownik Tomaszewski wspominał, że „bombardowano nie stanowiska bojowe naszych oddziałów, lecz głównie miasto i ludność”.
Naloty na Warszawę są również określane jako bandyckie oraz terrorystyczne, co potwierdza przebywający w oblężonej stolicy dziennikarz Julien Bryan. Według Andrzeja Rzepniewskiego jednym z dowodów zbrodniczej działalności Luftwaffe nad Warszawą mają być większe straty spowodowane nalotami w centrum miasta od dzielnic podmiejskich, które były bliżej linii frontu.
Adolf Hitler nawiązał do bombardowań Warszawy w swoim przemówieniu z 8 XI 1942, twierdząc że były one możliwie humanitarne i że pragnął ocalić kobiety i dzieci.
Zdaniem profesora Szaroty i wielu innych historyków Warszawa w 1939 spełniała kryteria miasta otwartego, dlatego jego bombardowanie było zbrodnią wojenną i działaniem niezgodnym z konwencją haską. Według Szaroty sugestie, że niemieckie lotnictwo do 25 września ograniczało bombardowanie do ściśle ograniczonych celów, są ewidentnym kłamstwem. Według Cynka „naloty bombowe, choć ostentacyjnie skierowane przeciw określonym obiektom wojskowym, pozostawiały załogom wielką swobodę w atakowaniu zastępczych celów przygodnych i od pierwszego dnia wojny nosiły charakter niczym nieskrępowanej działalności terrorystycznej przeciw ludności cywilnej miast i wsi polskich, nie wyłączając intensywnych bombardowań miejscowości zupełnie pozbawionych znaczenia militarnego. Puck, Warszawa i Wieluń były jaskrawymi tego przykładami”.
źródło: Wikipedia
(2592)
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.