Komisja weryfikacyjna sprawdzi dom Wojciecha Jaruzelskiego. Jego córka broni się: do mieszkania wpuściła ekipę telewizyjną TVN i oznajmia, że wszelkie roszczenia są bezzasadne.
Jaruzelska broni się przed oskarżeniami na łamach prasy, że willa została przejęta przez jej rodzinę bezprawnie. Twierdzi, że dom ma 120 metrów, a nie 350 i jest najmniejszy na ulicy. Działka ma nie 1500, a połowę mniej.
Jak tłumaczy 70 proc. bonifikaty i kupno domu za 30 proc. wartości? Twierdzi, że z takiej możliwości kupna za bezcen domów i mieszkań skorzystało wówczas ponad 7 tys. żołnierzy (w tym 152 domy jednorodzinne zostały kupione).
– To nie był ewenement
– oznajmia i zapowiada, że przechodzi do ofensywy w batalii o dom ojca. Dopytywana, czy jej rodzina nie została potraktowana wyjątkowo, odparła: nie, ojciec zrzekł się nawet części ulg związanych z rezygnacją z mieszkania służbowego. Nie robi na niej wrażenia historia budynku. Przypomnijmy:
W 1938 roku to miejsce kupiła Lidia Przedpełska, matka Haliny Martin. Halina Martin z domu Duma de Vajda Hunyadi podczas II wojny światowej współpracowała z Intendenturą Armii Krajowej na terenie powiatu grójeckiego, w Powstaniu Warszawskim działała w Biurze Informacji i Propagandy. Była również członkiem podziemia antykomunistycznego. Jesienią 1946 roku uciekła przed aresztowaniem przez UB. Przez „zieloną granicę” dotarła do Anglii, a po jej ucieczce siedziba rodzinna przepadła na rzecz PRL. 19.04. 1971 roku Rada Narodowa m.st. Warszawy przejęła ten dom na własność. Trzy lata później miejsce to figurowało na stanie MON. 21 kwietnia 1979 roku aktem notarialnym, z obniżką o 70% budynek kupił gen. Wojciech Jaruzelski.
Jaruzelska przyznała także, że w willi pracownicy IPN nie znaleźli tego, czego szukali, czyli dowodu na to, że generał był agentem Wolskim. Tymczasem dokumenty na współpracę znane są od dawna, o czym przypomniał na Twitterze John Bingham:
1. Pierwszy dokument: „Informacja na oficerów wytypowanych do pracy w II Oddz[iale] Szt[abu] Gen[eralnego] WP”. Czytamy w nim:
— John Bingham (@johnbinghamjr) 4 października 2017
2. „Jeruzelski Wojciech s. Władysława jest ”naszym tajnym informatorem, pseudonim ‚Wolski’, zwerbowany w 1946 na uczuciach patriotycznych”.
— John Bingham (@johnbinghamjr) 4 października 2017
3. ”Dobry TW, nadający się na rezydenta. Charakteryzowany jako jednostka wartościowa, członek Partii. Kompr. materiałów nie posiadamy”.
— John Bingham (@johnbinghamjr) 4 października 2017
4. Dokument nr 2. ”Centralny Rejestr Agenturalnej Sieci Nr 1”:
– Nr 1846, Jaruzelski Wojciech s. Władysława, WOLSKI— John Bingham (@johnbinghamjr) 4 października 2017
5. Dokument nr 3. ”Księga inwentarzowa tajnych współpracowników nr 1”:
– Nr 22858, Jaruzelski Wojciech s. Władysława, WOLSKI— John Bingham (@johnbinghamjr) 4 października 2017
6. W opisanych wyżej dokumentach nazwisko Wojciecha Jaruzelskiego ktoś próbował zamazać czarnym flamastrem. Nieudolnie.
— John Bingham (@johnbinghamjr) 4 października 2017
7. „Sprawa współpracy Wojciecha Jaruzelskiego z Informacją Wojskową”, Paweł Piotrowski, Biuletyn IPN, nr 1-2 2007
— John Bingham (@johnbinghamjr) 4 października 2017
8. Dobranoc, Pani Moniko. pic.twitter.com/Dr1OWiDvpw
— John Bingham (@johnbinghamjr) 4 października 2017
W książce „Jaruzelski. Życie paradoksalne” czytamy:
Dokumenty nie pozostawiają wątpliwości, że Wojciech Jaruzelski był tajnym współpracownikiem o pseudonimie „Wolski”. [..] Wojciech Sawicki z IPN, badający akta Stasi – w których również znaleziono dokumenty na temat Jaruzelskiego – stawia tezę, że mógł się zasłużyć w tzw. sprawie zamojsko-lubelskiej. Twierdzi, że choć aresztowania zaczęły się w roku 1948, to niewykluczone, że grunt pod pokazowy proces przygotowywano, kiedy TW „Wolski” jeszcze przebywał w Hrubieszowie. W efekcie do kazamatów „bezpieki” trafiło 65 oficerów. W czasie śledztwa wobec podejrzanych stosowano tortury, a jednego z przesłuchiwanych, podpułkownika Lucjana Załęskiego, zakatowano na śmierć.
(6492)
e w willi pracownicy IPN nie znaleźli tego, czego szukali, czyli dowodu na to, że generał był agentem Wolskim ” TAK, TAK… TYLKO NAIWNI MOGLIBY COŚ ZNALEŹĆ..!! PS A PODŁOGI ZRYWALI..? A MOŻE BYŁ INNYM AGENTEM…A RACZEJ TZW. MATRIOSZKĄ…
Od dawna dziwiło mnie baaaaaaaardzoooooo, że żona „Jaruzelskiego”…była akurat…germanistką z wykształcenia…ha ha ha. B. ciekawe…