Mate Mijić to autor tekstu, który wywołał szeroką dyskusję w Chorwacji. Publicysta wziął w obronę Polskę w starciu z Komisją Europejską. – Wątpię, że otwarcie sprzeciwi się propozycji Komisji, ale wierzę, iż istnieją realne szanse, aby wstrzymała się od głosu – zapewnia na łamach ,,Sieci”.
Twierdzi, że część społeczeństwa w Chorwacji jest mocno prounijna, jednak druga stoi po stronie Polski w głośnym sporze. Chorwaci zwracają uwagę na słowiańskie korzenie naszego narodu i przywiązanie do wiary katolickiej.
Po drugiej stronie barykady sstoi mniej liczna, ale wpływowa grupa:
ma większy wpływ na opinię publiczną, skutkujący monopolizacją mediów i całej sceny NGO
Dlatego reakcja władz będzie wypośrodkowana, czyli Polacy mogą liczyć, że Chorwacja nie zagłosuje przeciw.
Dodaje, że jego kraj jest trapiony przez znajome nam bolączki ,,m.in. nieskuteczne i generalnie złe sądownictwo, wielki wpływ struktur postkomunistycznych we wszystkich sferach społecznych, brak równowagi w przestrzeni medialnej itp.”
Jego zdaniem, obecny kryzys Europy nie jest wcale spowodowany przez takie kraje jak Węgry czy Polska.
Jeśli establishment europejski nie zbudzi się ze snu, w który zapadł przed 60 laty, rozpad jest bardzo możliwy. I to nie z powodu nacjonalistów ani eurosceptyków, ale z powodu brukselskiego klosza, pod którym przez kilkadziesiąt ostatnich lat dzięki pieniądzom europejskich podatników budowano paralelną rzeczywistość
W głośnym tekście pod koniec grudnia pisał m.in.:
W dyskusji o Polsce w Radzie UE Chorwacja powinna stanąć po stronie Warszawy, bo tak jak Komisja Europejska dziś postępuje z Polakami, tak mogłaby się zachować jutro wobec nas. Nie musi się podobać to, co robi Prawo i Sprawiedliwość, aby stanąć w obronie polskiej suwerenności. Przeciwnie, jeśli chcecie, aby Chorwacja nigdy nie znalazła się na miejscu Polski, powinniście przyznać Polakom prawo do rządzenia tak, jak ich zdaniem jest najlepiej. Każde naruszanie praw demokratycznych, niezależności sądownictwa i wolnych mediów to powód do alarmu, ale problem w tym, że w Brukseli odzywa się on tylko wtedy, gdy u władzy są ci, którzy sprzeciwiają się ideologicznej kolonizacji i dalszej dekonstrukcji państw narodowych. Ostatecznie, jeśli i my chcemy się stać funkcjonalnym państwem, nas także czeka osuszanie sądowniczego mokradła, którego brzydki zapach szerzy się z dnia na dzień coraz bardziej. Ci, którzy dziś niszczą polski rząd, być może jutro postanowią wziąć się za jakiegoś chorwackiego reformatora, który będzie chciał przeciwstawić się skostniałym strukturom, które opanowały nasze społeczeństwo poprzez korupcję i niekończącą się beznadzieję
Cały wywiad z Mate Mijiciem w bieżącym numerze tygodnika „Sieci”.
źródło: wPolityce.pl / Forsal.pl
(2300)