Tadeusz Danilewicz „Kuba”, „Kossak”, „Doman”, szef sztabu, od 1 czerwca 1945 r. komendant NZW

Miał być 17. w Procesie Szesnastu. Po wojnie brał udział w tajemniczej aferze Bergu wymierzonej w komunistów

w Bohaterowie/II wojna światowa/PRL


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze
Tadeusz Danilewicz „Kuba”, „Kossak”, „Doman”, szef sztabu, od 1 czerwca 1945 r. komendant NZW
Tadeusz Danilewicz „Kuba”, „Kossak”, „Doman”, szef sztabu, od 1 czerwca 1945 r. komendant NZW

TOMASZ PLASKOTA: O czym jest książka „Lament nad Babilonem”?
WACŁAW HOLEWIŃSKI: O życiu, dokonaniach, walce i starości Tadeusza Danilewicza, Szefa Sztabu Komendy Głównej Narodowych Sił Zbrojnych, a od 1945 r. pierwszego Komendanta Głównego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.

To biografia?
Nie można powiedzieć, że to jest biografia, to powieść, a powieść rządzi się swoimi prawami. Część wiadomości znajdujących się w książce jest prawdziwa, a część jest tworem mojej wyobraźni. Tam, gdzie mogłem zweryfikować informacje i fakty, zrobiłem to. Książka pierwszy raz ukazała się dziesięć lat temu, przez ten czas moja wiedza na ten temat Danilewicza wzrosła, ale nie zmieniałem tej książki, to jest ta sama powieść choć poszerzona o życiorys głównego bohatera napisany przez jego wnuczkę, Marię Panenkę-Mazur i osiemnaście stron zdjęć. Pewnie, gdybym tę książkę pisał dziś rozszerzyłbym ją , coś tam dodał, dopisał.

Co by Pan dodał?
W krakowskim IPN ukazał się doktorat, w którym jest opisana afera Bergu…

Co to była za afera?
[quote]Część polskiej emigracji współpracowała z wywiadami zachodnimi przeciwko komunistycznej władzy w Polsce. Wśród ludzi zaangażowanych w tą sprawę był najpewniej Tadeusza Danilewicz.[/quote]

Drugi wątek: w życiorysie, który jest dodatkiem do książki, a który napisała wnuczka Tadeusza Danilewicza, pada stwierdzenie, że jej dziadek miał być siedemnastą osobą w słynnym „Procesie Szesnastu” w Moskwie. Zastanawiałbym się czy tego nie opisać, jest to wiadomość o tyle wiarygodna, że pochodzi od samego Tadeusza Danilewicza, ale nie ma żadnych dokumentów potwierdzających ten fakt.

Jaka była rola Tadeusza Danilewicza w aferze Bergu?
Tego do końca nie wiem, jego najbliższa rodzina, łącznie z córkami nic nie wiedziała na temat jego powojennego pobytu w Niemczech. Podejrzewała tylko, że mógł być przez jakiś czas w Niemczech. Natomiast on sam, jeszcze w 1956 r. twierdził, że spina wszystkie nici konspiracji w Polsce. To wszystko wskazywałoby jednoznacznie, że zaangażowany był w działalność polityczną aż do czasu swojego wyjazdu na stałe do Wielkiej Brytanii w 1956 r.

Tematów konspiracji powojennej dotyka Pan również w książkach „Nie tknął mnie nikt” oraz „Opowiem Ci o wolności”…
Te trzy książki mi się pięknie komponują, gdyż bohaterowie mieli ze sobą kontakt. Wszyscy byli zaangażowanie w konspirację powojenną. Tadeusz Danilewicz na pewno, choć jeden raz, spotkał się z bohaterem książki „Nie tknął mnie nikt”, kapitanem, Janem Morawcem. Maria Nachtman, bohaterka pierwszej części „Opowiem Ci o wolności” zapewne też się stykała z Tadeuszem Danilewiczem, a na dodatek miała mu przekazać, po wyjściu z więzienia, ostatnie posłanie polskich narodowców sądzonych w procesie Komendy Głównej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. W procesie tym zapadły liczne wyroki śmierci.

W „Opowiem Ci o wolności” przedstawił Pan dzieje kobiet-konspiratorek…
[quote]Prawdziwych postaci, Marii Nachtman i Walentyny Stempkowskiej, kobiet, które gdyby nie wojna, najpewniej miałyby normalnie życie, rodziny i dzieci. Pewnie niczym by się nie wyróżniały. Okupacja i okres powojenny zniszczyły ich życie, ale nie zniszczyły ich godności.[/quote]

Napisze Pan jeszcze coś o ostatnich żołnierzach II Rzeczypospolitej?
Chciałbym napisać książkę o majorze Ostwindzie, ale mam jeszcze za mało wiadomości.

Kim był major Ostwind?
Żydem, legionistą, policjantem, żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Został złapany przez Rosjan w 1945 r., powiedział, że jest Polakiem i odmówił współpracy z nimi. Podkreślił podczas przesłuchania przez Sowietów, że w czasie wojny jedynym środowiskiem, jakie chciało mu udzielić pomocy byli narodowcy. Odmawiając współpracy z Rosjanami, wydał na siebie wyrok śmierci. Został powieszony w 1945 r.

Pisze Pan książki nie tylko o powojennej konspiracji, również o czasach współczesnych, czego przykładem jest książka „Nie tknął mnie nikt”. Czy tam Pan przedstawił swoje losy?
Chyba bardziej osobistą książką jest „Za późno na modlitwę”. „Nie tknął mnie nikt” to książka składająca się z trzech mikropowieści. Dwie pierwsze w żaden sposób nie odnoszą się do mnie. Ich bohaterowie żyją w czasie Powstania Styczniowego i II wojny.
W trzeciej części jest jednak opisany przypadek mojego kolegi z grupy na studiach, który został. zwerbowany przez Służbę Bezpieczeństwa wyłącznie po to aby na mnie donosić. W czasie studiów, w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, byłem już mocno związany z opozycją. Później był bardzo znanym adwokatem, likwidatorem RSW Prasa-Książka-Ruch oraz PZPR To jest historia tego przypadku, choć znów po jakimś czasie, dowiedziałem się znacznie gorszych rzeczy i dziś, po latach, napisałbym tą książkę trochę inaczej. Nie każda moja książka jest oparta na moich osobistych przeżyciach, choć nie ukrywam, że często z nich czerpię. A może inaczej. Może jednak w każdej mojej książce jest cząstka mnie samego? Może chciałbym się zachowywać tak jak oni?

Kim jest Wacław Holewiński?
Pisarz, prawnik, działacz opozycji w czasach PRL, współtwórca podziemnego wydawnictwa „Przedświt”, wiceprezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Za książkę „Lament nad Babilonem” wyróżniony nagrodą literacką im. J. Mackiewicza.

rozmawiał Tomasz Plaskota, wywiad ukazał się na stronie: gazetaokolica.eu

(499)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com