[…] W sumie Owsiak nie jest gorszym wzorcem niż Jan Paweł II. Dla przeciętnego człowieka, który w życiu nie widział żadnego z papieskich dokumentów, nie zetknął się z tomizmem, teologią, encykliką, ani z biblią (bo w Polsce – mam wrażenie – biblia tkwi na jakimś indeksie ksiąg zakazanych, tak mało ludzi ją czyta i zna), papież był niczym idol, który przybywał z dalekiej krainy, wchodził na scenę otoczony bogactwem i ogromną publicznością i dawał spektakl. Owsiak tez daje spektakl, tyle że jest w nim bardziej autentyczny, znacznie mniej rytualny niż papież. Poza tym jego działalność daje bezpośrednie skutki: w szpitalach pojawia się aparatura, która ratuje życie. Jeśli chodzi natomiast o autorytet większego kalibru nie wiadomo, czy podąża za jego wysiłkiem jakaś aparatura czy nie.
Owsiak w znacznie większym stopniu niż papież, uosabia dla przeciętnego człowieka ewangeliczną zasadę miłości bliźniego. Mniej o tym mówi, ale – z pewnością – wciela ja w życie. Mimo że jest tylko idolem.
I tak Owsiak jako idol kultury masowej sprawdza się w roli autorytetu, tak autorytet Jan Paweł II sprawdzał się doskonale w roli idola. A co było bardziej autentyczne, tego nie wie nikt.
Magdalena Środa (20.07.2009 r.) dla Wirtualnej Polski
(82)