Muzeum Polin nie ma najlepszej prasy po prawej stronie debaty publicznej. Komentatorzy zarzucają m.in. nieuzasadnione zrównywanie wydarzeń z 1968 r. z dniem dzisiejszym. Portal wPolityce.pl przyjrzał się, kto przekazuje darowizny placówce.
W marcu 1968 roku władze komunistyczne rozpętały kampanię antysemicką, w efekcie której wyrzucono z Polski ok. 13 tysięcy Polaków pochodzenia żydowskiego. Dziś powracają hasła sprzed pięćdziesięciu lat
– takie porównania oburzają wielu. Jako dowód antysemityzmu Muzeum publikuje często anonimowe komentarze z sieci. W Polin widzimy wystawę, która wywołała dużo kontrowersji, a Rafał Ziemkiewicz i Magdalena Ogórek zapowiedzieli kroki prawne. Jednak Muzeum stoi na stanowisku, że ma prawo głośno mówić o antysemityzmie i publikuje kolejne klipy, w których informuje o nastrojach antyżydowskich i hejcie w sieci.
Kto za to zapłacił
– pyta serwis wPolityce.pl i odpowiada:
Dotarliśmy do dokumentów jasno pokazujących całą finansową sieć powiązań instytucji działających na rzecz kultury żydowskiej w Polsce. To te darowizny, o których mówił dyrektor [Dariusz Stola].
WPolityce.pl podaje, że ,,na Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma, wspierające działalność POLIN, w złotówkach przekazał w 2012 r. Kulczyk Holding SA – wpłata w wysokości aż 20 mln zł. Z kolei ponad 8,5 mln zł wysłała na konto bankowe Stowarzyszenia Ambasada Republiki Federalnej Niemiec przez pół roku. Od czerwca 2010 r. do stycznia 2011″. Dodatkowo przelewami na ponad 1 mln zł każdy z rachunków bankowych prowadzonych w Monako i Szwajcarii wykonał Gregory Jankilevitsh, który jest powiązany z podmiotem J&S Service and Investment Ltd. znana ze współpracy z PKN Orlen SA., które także dotowało Stowarzyszenie.
Na Polin dorzucła się Telekomunikacja Polska (1,6 mln w 7 transakcjach), PZU SA – 350 tys. zł do 2015 r. oraz KPMG – 688 tys. zł. Nie zabrakło darczyńców z zagranicy. The American Jewish Joint Distribution Committee przekazał 7,5 mln dolarów, inne organizacje żydowskie również były hojne.
WPolityce.pl zwraca uwagę na jeden charakterystyczny szczegół:
Istotnym elementem finansowania m.in. Muzeum jest fakt otrzymywania środków od różnego rodzaju fundacji, ale przede wszystkim za pośrednictwem tzw. „trustów”, pochodzących z terytorium Gibraltaru z udziałem osób pochodzenia żydowskiego
Komentarze w sieci są bardzo jednoznaczne. Redaktor ,,Najwyższego Czasu” Tomasz Sommer pisał:
Kto finansuje POLIN, oprócz polskiego podatnika? Jak wynika z tekstu na https://t.co/XwxxJbDJgY agentura niemiecka i rosyjska. To zresztą logiczne – chodzi o niszczenie państwa polskiego od środka. Czy tą placówka nie powinny sie przypadkiem zająć jakieś służby?
— Tomasz Sommer (@1972tomek) 7 czerwca 2018
Z kolei Sławomir Sieradzki dodawał:
W ciemno typowałem, że sporo dają Niemcy. No i bingo! Warto poskrobać, czy też tam jakiś Rusek nie wystajehttps://t.co/cMmW3VtwPm
— Sławomir Sieradzki (@slaw_sieradzki) 7 czerwca 2018
(9062)
Nowa pani ambasador amerykańska Georgette Mosbacher jedzie do Polski nie jako ambasador tylko namiestnik-gubernator żeby dyktować co ma robić podbita kolonia, powinna więc w prowadzić się do Pałacu Namiestnikowskiego razem z ambasador Izraela Anną Azarii i wypędzić z tamtąd dotychczasowego lokatora, bo po co On tam potrzebny. Została zaakceptowana przez grono zaprzyjaźnionych z nami senatorów USA ponieważ wygadywała głupoty oczerniające Polskę miłe ich uszom., gdyby nas chwaliła to by ją nie zaakceptowano. A co do imigrantów, to niech najpierw zburzy mur budowany na granicy jej ojczyzny z Meksykiem, no i oczywiście mur oddzielający Gazę od Izraela. Penalizację podważającą Holokaust też powinna zmienić w imię wolności badań naukowych