27 stycznia na terenie niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau odbędą się obchody Dnia Pamięci Ofiar Holokaustu. Nie dojdzie na nich do zapowiadanego przez media potępienia określenia „polskie obozy koncentracyjne”. Część kosztów obchodów poniesie polski rząd.
– Nie zostanie przyjęty żaden dokument, bo nie są to oficjalne obrady Knesetu. Ma to charakter nieformalny – mówi „Rzeczpospolitej” Zwi Raw-Ner, ambasador Izraela w Polsce, i dodaje, że izraelski parlament nigdy nie dyskutował o określeniu „polskie obozy koncentracyjne”. – Zresztą nie jest on w Izraelu używany.
Podobnie wypowiada się Jonathan Daniels, pomysłodawca wydarzenia, dyrektor organizacji From the Depths zajmującej się utrwalaniem pamięci o ofiarach Zagłady. – Nikt w Izraelu nie rozumie, dlaczego to tak ważne dla Polaków, by nikt nie mówił o „polskich obozach”. Teraz będzie okazja, by posłowie Sejmu na spotkaniu w Krakowie wytłumaczyli to posłom Knesetu, z których znaczna część nigdy w Polsce nie była – mówi „Rzeczpospolitej” Jonathan Daniels.
Nie będzie też komunikatu przewodniczących delegacji izraelskiej i polskiej. Choć – jak mówi „Rzeczpospolitej” członek polskiej delegacji Witold Waszczykowski, poseł PiS i były wiceszef MSZ – był już gotowy i w stanowczy sposób podkreślono w nim, że to nie Polacy ponoszą odpowiedzialność za Holokaust i obozy śmierci.
Jednak w piątek przewodniczącego izraelskiej delegacji, szefa Knesetu Juliego Edelszteina, spotkała osobista tragedia, zmarła mu żona. I nie przyjedzie on do Polski, w roli przewodniczących delegacji zastąpią go szefowie klubów parlamentarnych – Jariw Lewin z największej partii rządzącej Likud-Nasz Dom Izrael oraz Izaak Herzog z głównego ugrupowania opozycyjnego – Partii Pracy.
Kto pokryje koszty uroczystości? Jak informuje „Times of Israel”, Knesetu koszty poniosą Muzeum Auschwitz, rząd polski oraz polski parlament. Dodatkowo 600 tysięcy dolarów ma wyłożyć Stewart Rahr.
źródła: Times of Israel, Rzeczpospolita
(32)