Klasyczny przykład tego, co wydarzyło się 70 lat temu. Ludność spontanicznie wita wkraczającą Armię Krajową. A potem już tylko aresztowania, mordy, wywózki…
Dokładnie 69 lat temu, 25 lipca 1944 do Zamościa wkroczyły oddziały Armii Krajowej które przez kilka lat wojny walczyły z Niemcami w lasach i wioskach Zamojszczyzny. Oddziały sowieckie przybyły do miasta dwie godziny później. Była to Kompania dowodzona przez podporucznika Wałcawa Wnukowskiego „Kabel” oraz Edwarda Lachawca „Konrad”. Dzielni Żołnierze przeszli od strony Kalinowic, przez Nowe Miasto witani przez – najpierw nieco zaskoczonych a następnie pełnych entuzjazmu – mieszkańców Zamościa.
Partyzanci po przybyciu na Rynek Wielki udali się do ratusza na rozmowy z burmistrzem Antonim Wiąckiem ( z ramienia rządu londyńskiego!) któremu przekazali władzę. Nie każdy wie, że były takie lipcowe dni roku 1944, gdy w Zamościu powiało prawdziwą wolnością!
Tego dnia Wiącek wygłosił następujące słowa:
„Żołnierze Armii Podziemnej! Ojczyźnie, o którą w podziemiach walczyliście, meldujecie się dzisiaj w pełni blasku polskiego słońca (…) Jeżeli los pozwoli, pójdziecie niebawem zdobywać resztę kraju własnymi, zasłużonymi w lasach, piersiami. (…) Obywatele Zamojszczyzny! Wolą rządu polskiego zostałem postawiony na stanowisko kierownika administracji cywilnej powiatu. Rozpoczynamy pełną trudu pracę dla Polski. (…) Porozumiem się z dowódcą wojska sowieckiego i ustalimy warunki naszego współdziałania. Wzywam was, obywatele, do zachowania godności i spokoju, a przede wszystkim wzywam was do harmonijnej pracy w jedności, gdyż tylko tak przyczynimy się do usunięcia niemieckiej niewoli i zapewnienia całemu krajowi wolnego i samodzielnego bytu. (…) Rzeczpospolita Polska niech żyje!”.
[quote]Sowieci wkroczyli dwie godziny po AK. Wyglądali mało reprezentacyjnie. Niektórzy jechali na wózkach zaprzężonych w psy. Wejście Rosjan wspomina m.in. Bohdan Królikowski w książce pt. Grzechy pamięci: „Tłum stał milczący – pisze – „Jakaś dziewczyna wyszła na jezdnię. Podała kwiaty pierwszemu z brzegu oficerowi. Tylko jedna…”[/quote]
Niedługo jednak trwał ten piękny czas. Oddziały Inspektoratu Zamojskiego AK już 30 lipca zostały rozbrojone przez Sowietów. Kompania oddała broń w zamojskich koszarach. Potem zaczęły się aresztowania. „Konrad” został zamordowany przez NKWD, a „Kabel” podobnie jak tysiące partyzantów AK wywieziono w głąb ZSRS.
– To był początek gehenny żołnierzy AK – podkreśla Jan Sitek, były żołnierz WiN, wiceprezes zamojskiego oddziału związku AK.. – Odsądzano ich od czci i wiary i mordowano. Nie wiem czy byli żołnierze LWP mają co czcić. Chyba wyczyn partyzantów…
„Londyński” starosta pełnił swój urząd przez 10 dni zapewniając normalne życie mieszkańcom powiatu. Kiedy zostali wpuszczeni do ratusza przedstawiciele PKWN, starosta Wiącek opuścił gabinet. Posiłkując się groźbami i zastraszaniem wymuszono na nim opuszczenie miasta.
(123)
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.