Jak u schyłku PRL w zakładanych kantorach działała „niewidzialna ręka”… służb. Główni aktorzy działań przestępczych milczą lub nie żyją

w Bez kategorii


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze
 Aleksander Gawronik po opuszczeniu wiezienia
Aleksander Gawronik po opuszczeniu wiezienia

W kantorach zakładanych u schyłku PRL przez Aleksandra Gawronika działała „niewidzialna ręka”. Jednak nie rynku, tylko tajnych służb.

Była wiosna 1989 r. Rząd Mieczysława F. Rakowskiego „uwolnił” skostniałą gospodarkę PRL, uruchamiając pierwsze zasady gry rynkowej. Decyzje te szły w parze z koncepcją uwłaszczenia nomenklatury (elity partyjnej), która w sytuacji rozregulowania systemu w drugiej połowie lat 80. zainicjowała proces przejęcia własności państwowej. Istotnym aktorem tych działań, choć ukrytym na zapleczu tego procesu, były tajne służby PRL.

[quote]Trafnie pisał o ówczesnych mechanizmach Andrzej Zybertowicz, zauważając, iż „negatywne skutki owej próżni regulacyjnej zostały wzmocnione przez fakt, że wprowadzenie mechanizmów rynkowych i wiążące się z tym uruchomienie bezprecedensowego dziejowo procesu prywatyzacji środków produkcji i wymiany otworzyły przestrzeń gier społecznych, w których zasoby tajnych służb mogły zostać wykorzystane na szeroką skalę. Innymi słowy, osłabienie kontroli nad służbami nastąpiło w sytuacji, gdy jednocześnie niepomiernie zwiększyły się możliwości ekspansji dla metod działania typowych dla służb: kontrola została osłabiona wtedy, gdy zwiększyły się pokusy i możliwości nadużyć”.[/quote]

Aleksander Gawronik
Aleksander Gawronik

Korzystając z tak zarysowanego modelu transformacyjnego, którego głównymi beneficjentami byli przecież ludzie aparatu partyjnego i tajnych służb PRL oraz dokooptowane do nich osoby, wiosną 1989 r. wszedł na scenę Aleksander Gawronik (ur. 1948 r.), biznesmen zarządzający firmą Art-B, późniejszy senator RP (1993-1997) i jeden z najbogatszych ludzi w Polsce.

Skąd nasz ród

Aleksander Gawronik to już w okresie PRL przedsiębiorca, ale najpierw działacz ZSP, PZPR (od 1976 r.) oraz Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. W1966 r. ukończył Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu w Poznaniu, by w latach 1971-1972 zostać wychowawcą w Wojewódzkim Zarządzie Zakładów Karnych w tym mieście. W latach 1972-1973 był nawet funkcjonariuszem SB – Wydziału Śledczego KW MO w Poznaniu, ale po krótkim czasie został zwolniony z bezpieki na wniosek przełożonych:

[quote]Gawronik nie ma właściwych predyspozycji na pracownika Wydziału Śledczego, tym bardziej że nie będzie zdobywał wiedzy teoretycznej przez uczęszczanie na studia prawnicze, wypowiedzi jego oraz samo zachowanie budzą poważne obawy o pełną równowagę psychiczną.[/quote]

[icons icon_name=”icon-warning-sign” icon_size=”14px”] Na wieść o wybuchu strajków 15 sierpnia 1980 r. złożył ponowne podanie 0 przyjęcie do SB, ale nie został przyjęty. Stał się więc konfidentem wywiadu.

26 czerwca 1982 r. narodził się współpracownik o pseudonimie Witek. Pracował dla Inspektoratu I (terenowa jednostka Departamentu I MSW) KW MO w Poznaniu, ale już w 1983 r. został wyeliminowany z czynnej sieci agenturalnej wywiadu. Najważniejsze jednak, że poznał wielu ludzi, z którymi znajomość mogła procentować w przyszłości. Dzięki protekcji bezpieki zaczął też podróżować po świecie: „Kontakty te pozwoliły mu tylko w 1982 roku (w okresie stanu wojennego) odbyć 30 podróży handlowych do krajów kapitalistycznych”. Nieprzypadkowo w swojej firmie – Biuro Handlowe i Doradztwo Prawne Consulting – na stanowisku dyrektora zatrudnił Leszka Krausego (w latach 1980-1986 funkcjonariusza Departamentu 1 MSW i starszego inspektora przy zastępcy szefa WUSW ds. SB w Poznaniu).

Związki Gawronika z tajnymi służbami były jak płaszcz ochronny, bo wielokrotnie popadał on w konflikty z prawem. Oskarżany o działalność na szkodę Skarbu Państwa (np. w 1987 r. Prokuratura Generalna zarzucała mu przestępstwa podatkowe na sumę co najmniej 25 min zł, będące „wysokością podatku z racji prowadzonej działalności skupu i sprzedaży mikrokomputerów”) wychodził obronną ręką z opresji. Ochrona i wsparcie ludzi służb stały się dźwignią późniejszych sukcesów biznesowych Gawronika.

Urodzony 13 marca

Wielkim przełomem w interesach Gawronika okazał się 13 marca 1989 r. W tym dniu rząd premiera Rakowskiego podjął decyzję zezwalającą na otwarcie kantorów. W oparciu o firmę Consulting Gawronik uzyskał zezwolenie na prowadzenie placówki wymiany walut. Szybko otworzył kantory usytuowane na przejściach granicznych w Świnoujściu, Kołbaskowie, Świecku, Olszynie, Zgorzelcu i trzy w Poznaniu. Od razu biznes kantorowy znalazł się więc w rękach ludzi powiązanych z reżimem. Niezorientowani w kulisach i mechanizmach transformacji ustrojowej funkcjonariusze niższego szczebla Departamentu V MSW, którzy mieli stać na straży praworządności i poszanowania reguł w gospodarce, alarmowali wówczas resortowych przełożonych:

[quote]Kilkudziesięcioma kantorami wymiany walut umiejscowionymi w Warszawie praktycznie rządzi 5-6 osób. Oni to spotykają się codziennie w różnych miejscach (często w kantorze wymiany walut przy ul. Aleje Jerozolimskie 89) i ustalają kursy walut. Ustalone kursy są obowiązujące dla pozostałych kantorów wymiany walut – możliwe są od nich zmiany w granicach kilku procent. Osoby, które się sprzeciwiają temu systemowi, są szantażowane i zastraszane. W kręgach bankowych mówi się również o »powiązaniu« kierownictwa Banku Państwowego PKO z rekinami rynku walutowego w Warszawie.[/quote]

W innej z notatek SB pojawia się m.in. postać Lecha Grobelnego:

[quote]Ocenia się, że Lech Grobelny i jego wspólnicy, realizując umiejętne transakcje PKO B.P. (sprzedając w momencie zwyżki, a kupując w momencie zniżki kursu), zarobili kilka mln USD![/quote]

Mimo tak prawidłowej diagnozy złodziejskiego mechanizmu handlowania walutą kierownictwo Departamentu V wiosną 1990 r. wszczęło sprawę operacyjną o kryptonimie Mafia wymierzoną w „rekinów rynku walutowego”, uzasadniając I kierownictwa Narodowego Banku Polskiego do „doskonalenia przepisów” i „usunięcia stwierdzonych niedociągnięć”.

Z życia poza kontrola

Cały mechanizm korupcyjno-mafijny związany z uruchomieniem kantorów nie byłby możliwy, gdyby nie rządowi i bezpieczniaccy protektorzy mafiosów. Potwierdzają to unikatowe źródła archiwalne, odkryte niedawno w IPN. Wśród nich znajdujemy notatkę Wydziału IV Departamentu V MSW z lipca 1989 r., odsłaniającą szokujące kulisy całego procederu:

„Od pewnego czasu Oddziały Okręgowe [Narodowego] Banku Polskiego z województw szczecińskiego, gorzowskiego i zielonogórskiego sygnalizują centrali NBP, iż prywatne kantory walutowe »firmowane przez obywatela Gawronika Aleksandra rozmieszczone wzdłuż granicy Polski z Niemiecką Republiką Demokratyczną prowadzą ich zdaniem działalność niezgodną z warunkami zezwolenia, na podstawie którego zostały uruchomione. Polega to na tym, że prowadzą jedynie skup walut, nie ma natomiast sprzedaży. W związku z powyższym Departament Dewizowy NBP polecił przeprowadzenie na przełomie czerwca i lipca br. [1989 r.] kontroli tych kantorów. Prowadzący powyższe kantory odmówili kontrolerom prawa wstępu na ich teren, uzasadniając to wymogami zachowania tajemnicy dotyczącej rodzajów i rozmieszczenia sprzętu alarmowego we wspomnianych pomieszczeniach. Uniemożliwiło to jednocześnie przedstawicielom władzy dewizowej, która udzieliła zezwoleń, wglądu do dokumentacji, a tym samym przeprowadzenie kontroli prawidłowości prowadzenia kantorów.

W związku z powyższym w centrali NBP rozważa się, jak reagować na powyższy fakt. Teoretycznie uniemożliwienie kontroli funkcjonowania kantoru może być uznane za niedopełnienie warunków zezwolenia na jego prowadzenie, które to zezwolenie może być z tego powodu cofnięte. Wiele zależy też od interpretacji (jakiej ma ostatecznie dokonać Ministerstwo Finansów), czy działalność kantoru polegająca jedynie na skupie walut jest « zgodna z przepisami. Okolicznością tłumaczącą ten fakt jest w pewnym sensie to, iż wspomniane kantory zlokalizowane są w strefie dostępnej jedynie dla osób przekraczających granicę, a więc wśród klientów kantorów dominują cudzoziemcy przywożący walutę i wymieniający ją na złotówki„.

Dźwignia „Artura”

[quote]Protektorem interesów kantorowych Gawronika był Ireneusz Sekuła – działacz PZPR, który w latach 1988-1989 był wicepremierem i przewodniczącym Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów PRL.[/quote]

Zbigniew Bujak, Ireneusz Sekuła i Czesław Kiszczak
Zbigniew Bujak, Ireneusz Sekuła i Czesław Kiszczak

Całą swoją karierę związał z wojskowymi służbami. W latach 1969-1989 był wywiadowcą o pseudonimie Artur Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego Zarządu 11 Sztabu Generalnego (wywiad wojskowy). Pewnie dlatego Gawronik zyskał od razu parasol ochronny służb wojskowych. Notatka bezpieki po raz kolejny odsłania ten mechanizm:

„Bliskie, również towarzyskie stosunki posiada Gawronik z kierownictwem kadry Wojsk Ochrony Pogranicza. Żony dowódców Pomorskiej i Lubuskiej Brygady WOP płk. Grzybowskiego i płk. Żurka pełnią funkcje pełnomocników Gawronika w kantorach wymiany walut uplasowanych na granicy”

Stąd też ani bezpieka, ani nadzór finansowy Narodowego Banku Polskiego nie mogły w zasadzie przeciwdziałać kombinacjom finansowym Gawronika:

Ireneusz Sekuła
Ireneusz Sekuła

„Przed radykalnymi i pochopnymi interwencjami centralę NBP powstrzymuje dodatkowo okoliczność, iż inicjatywę otworzenia kantorów przez Aleksandra Gawronika (był on pierwszą osobą fizyczną, która uzyskała zezwolenie) popierał wicepremier Ireneusz Sekuła, który dzwonił w tej sprawie do prezesa [NBP] Zdzisława Pakuły. W dniu 17 bm. [1989 r.] A. Gawronik przybył do NBP w celu uzyskania informacji o warunkach i procedurze otwarcia banku. Nie złożył na razie żadnych formalnych wniosków ani dokumentów w tej sprawie, wspominał natomiast, że byłby to bank z udziałem kapitału zachodnioniemieckiego (Deutsche Bank)”.

Trzeba przyznać, że Aleksander Gawronik dość szybko popadł w konflikt z prawem w III RP. Afera Art-B zwróciła na niego uwagę Urzędu Ochrony Państwa. Uniknął jednak odpowiedzialności karnej. W1993 r. został senatorem RP, tworząc m.in. ze Zbigniewem Religą Klub Senatorów Niezależnych. Znów zyskał możnych protektorów, bo mimo wniosku prokuratury Senat RP nie uchylił mu immunitetu.

Ręka sprawiedliwości dosięgła go dopiero w 2001 r. Został tymczasowo aresztowany, ale dopiero w 2004 r. Sąd Rejonowy w Słubicach skazał go na osiem lat więzienia. Zwalniany warunkowo, w 2011 r. znów trafił do aresztu.

[quote]Mimo że jego najważniejszy protektor chroniony przez lata przez Wojskowe Służby Informacyjne – Ireneusz Sekuła – od wielu lat nie żyje (zabił go „seryjny samobójca” w 2000 r.), Gawronik jest lojalny i milczy jak grób, nie odsłaniając biznesowo-politycznych kulis transformacji PRL w system PRL-bis. Być może dzięki temu wciąż żyje… Miejmy nadzieję, że choćby po części wyręczą go jednak badacze transformacji.[/quote]

Sławomir Cenckiewicz, artykuł ukazał się w miesięczniku „Historia Do Rzeczy”

Autor jest historykiem i publicystą, byłym pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej. Zajmuje się szczególnie polską emigracją polityczną, Polonią i historią opozycji antykomunistycznej w PRL. Napisał m.in. książki „Długie ramię Moskwy” i „Wałęso. Człowiek z teczki”.

(640)


Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.