Pod koniec lat czterdziestych Polska powoli podnosiła się ze zniszczeń wojennych. Komunistyczne władze ogłosiły właśnie plan sześcioletni, którego celem było zdecydowane przyspieszenie industrializacji kraju. Jego realizacja wiązała się jednak z olbrzymimi kosztami, pojawiło się więc pytanie: skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Najprościej było zabrać je obywatelom! – pisze Rafał Kuzak na Ciekawostkihistoryczne.pl.
Oczywiście należało zrobić to tak, aby społeczeństwo nie miało za złe władzy, że ta go okradła. Ba, najlepiej żeby lud pracujący miast i wsi wręcz podziękował złodziejom! Wybrano banalnie prostą receptę:
[quote]postanowiono wmówić ludziom, że wcale nie zostali okradzeni, a wręcz przeciwnie, wyświadczyło im się wielką przysługę. Tak oto rodzimi komuniści jesienią 1950 r. zabrali Polakom 2/3 ich oszczędności przy okazji denominacji złotego.[/quote]
Dbający o „dobro” Polaków włodarze tak zwanej Polski Ludowej, rzecz jasna przygotowali całą akcję w tajemnicy, nie informując nikogo o planowanym „skoku na kasę” obywateli. Gdy wszystko było już gotowe, 28 października 1950 r. (w sobotę) do laski marszałkowskiej został wniesiony projekt ustawy o zmianie systemu pieniężnego.
Za tym enigmatycznym określeniem kryła się z pozoru zwykła denominacja złotego. Łatwo dało się jednak poznać, że chodzi o coś znacznie istotniejszego: głosowanie odbyło się późnym wieczorem, a posłom… zabroniono opuszczać budynek sejmu oraz odcięto im dostęp do telefonu.
[quote]Wszystkie te nadzwyczajne środki nie powinny dziwić, wszak chodziło o… zabranie obywatelom około 750 milionów ówczesnych dolarów (czyli w przybliżeniu 7 miliardów współczesnych dolarów!).[/quote]
Istota szwindlu (bo tak to trzeba nazwać) polegała na „nieekwiwalentnej” wymianie starych złotych na nowe. Cóż to oznaczało? Ano tyle, że ceny, płace, zobowiązania, wkłady bankowe i oszczędnościowe (jednak tylko do 100 tysięcy starych złotych) przeliczano w relacji 100 do 3, natomiast posiadaną przez ludność gotówkę wymieniano już w relacji 100 do 1.
Reforma wprowadziła do obiegu po raz pierwszy po wojnie bilon. Do tej pory w użyciu były jedynie banknoty. Nowe pieniądze papierowe miały nominały: 2, 5, 10, 20, 100 i 500 zł. Zdobiły je wizerunki ludzi pracy. Np. na pięćdziesięciozłotówce widniał rybak, a na setce – górnicy. Nowe banknoty zaprojektował znany malarz i litograf prof. Wacław Borowski, twórca banknotów przedwojennych. Pieniądze z 1950 roku funkcjonowały do lat 70. Wówczas zaczęły je zastępować nowe wzory z tzw. serii „wielkich Polaków”.
Ofiarami finansowego szachrajstwa stali się również ci, którzy wykupili w 1945 r. Premiową Pożyczkę Odbudowy Kraju.
[quote]Niejako przy okazji władza zabroniła obywatelom posiadania walut obcych, złota oraz platyny. Zaostrzono również kary za przestępstwa dewizowe. Już samo posiadanie walut zagranicznych groziło piętnastoletnią odsiadką, obrót zaś karą śmierci![/quote]
Oczywiście komuniści za wszelką cenę chcieli pokazać, że cała operacja miała na celu tylko dobro obywateli, dlatego też już dzień po uchwaleniu ustawy przez sejm, rozpoczęła się prawdziwa ofensywa propagandowa w prasie i radiu. W pierwszym rzędzie podnoszono, że wartość nowego polskiego pieniądza […] jest ustalana w złocie, co miało zapewnić stabilności nowej walucie i zahamować szalejącą inflację.
W następnej kolejności sięgnięto oczywiście po „argument klasowy”. Wszak oszczędności nieulokowane w PKO miały posiadać tylko elementy spekulacyjne i żyjące z wyzysku. W związku z tym, jak pisała ówczesna prasa:
[quote]Przeprowadzenie reformy walutowej pozbawi elementy spekulacyjne poważnej części nagrabionych przez nie kapitałów i spowoduje niewątpliwie dalsze polepszenie sytuacji rynkowej na korzyść ludności pracującej.[/quote]
„Argument” ten miał tak naprawdę niewiele wspólnego z rzeczywistością. Spekulanci nadal lokowali swoje oszczędności w złocie i walutach obcych, których mimo drakońskich kar nie zamierzali z własnej woli oddawać państwu.
Władze utrzymywały jednocześnie, że reforma walutowa będzie stymulować dalszą poprawę sytuacji gospodarczej oraz przyłoży się na wzrost stopy życiowej przeciętnego robotnika.
Niemal jednocześnie z ofensywą na froncie propagandowym, ruszono z wymianą starych złotych na nowe. Trzeba przyznać, że wszystko zostało przygotowane w najdrobniejszych detalach. Cała akcja trwała zaledwie nieco ponad tydzień (od 30 października do 8 listopada 1950 r.) i wykorzystano do niej wojsko, które rozwoziło pieniądze po kraju.
Czy wymiana pieniędzy powstrzymała inflację i wpłynęła na poprawę sytuacji gospodarczej? Odpowiedź oczywiście brzmi: nie. Jak zauważa Witold Sienkiewicz w książce „Polska od roku 1944. Najnowsza historia”:
[quote][już] w 1951 r. nastąpił znaczny spadek wartości złotego. Ogromne potrzeby finansowe państwa związane z realizacją planu sześcioletniego powodowały dodatkową emisję pieniądza, której poziom w latach 1949-1955 wzrósł dwukrotnie. Napędzało to inflację, której średnia stopa sięgała 19%.[/quote]
Jak widać nie wystarczało ukraść 7 miliardów dolarów, żeby zbudować socjalizm…
(263)