Jak kat Warszawy schował się za żelazną kurtynę. Zwerbowany przez amerykański kontrwywiad uniknął odpowiedzialności. W sprawie przeciwko niemu nie przesłuchano świadków z Polski
– Po wojnie Reinefarth został zwerbowany i objęty ochroną przez amerykański kontrwywiad. Potem sprytnie wykorzystał swój „ciepły” wizerunek oraz polityczny kontekst zimnej wojny, by niknąć odpowiedzialności – wyjaśniał szwajcarski historyk Philipp Marti w rozmowie z Programem Drugim Polskiego Radia.
Marti jest autorem książki „Der Fall Reinefarth”, analizującej zbrodnie generała SS odpowiedzialnego za rzeź Woli. W tej masowej akcji, trwającej od 5 sierpnia 1944 roku, zamordowano według różnych szacunków od 30 tysięcy do 60 tysięcy mieszkańców dzielnicy. Generał SS Heinz Reinefarth, odpowiedzialny za tę zbrodnię, po wojnie został deputowanym do niemieckiego Landtagu i burmistrzem na wyspie Sylt.
Wpływ na jego popularność miał zapewne nie tylko wizerunek osoby otwartej i taktownej, lecz także opinia oficera, który uratował setki ludzi, odmawiając wykonania rozkazu Hitlera.
– W 1945 roku, jako dowódca obrony Twierdzy Kostrzyn, miał stawiać czoło armii czerwonej do ostatniej kropli krwi. Faktycznie tego nie zrobił, są jednak dowody, że on po prostu uległ presji swoich żołnierzy, a jedyne, co go interesowało, to chęć uniknięcia niewoli sowieckiej
– wyjaśniał Philipp Marti.
„Znakomita reputacja” zbrodniarza nie ułatwiła też pracy niemieckim prokuratorom prowadzącym sprawę przeciwko Reinefarthowi w latach 1963-37. – Oni rzetelnie wykonywali swoje obowiązki. Ale dysponowali zeznaniami kilku Niemców potwierdzających, że to on wydał rozkaz, oraz setkami zeznań świadków temu zaprzeczających – podkreślił szwajcarski historyk. Co istotne, w tym procesie nie przesłuchano świadków z Polski, argumentując to niską wiarygodnością osób zza żelaznej kurtyny. W konsekwencji kat Warszawy nigdy nie stanął przed sądem.
– Reinefarth był wykształconym prawnikiem oraz sprawnym politykiem i potrafił wykorzystać zimną wojnę do swoich celów – podkreśliła Hanna Nowak-Radziejowska, dyrektor Muzeum Woli goszczącego szwajcarskiego historyka z okazji otwarcia specjalnej wystawy. – Ale książka Philippa Marti całkowicie zmieniła sposób postrzegania Reinefarth w Niemczech. Władze wyspy Sylt pod wpływem tej publikacji wzięły odpowiedzialność za, dokonany kiedyś przez ich wspólnotę polityczną, wybór zbrodniarza na publiczne stanowisko. Wyeksponowano tam tablicę upamiętniające to wstydliwe wydarzenie. Co więcej, gmina Wola i miasto Sylt rozpoczęły aktywną współpracę w dziedzinie edukacji i kultury – dodała.
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.