Na forach internetowych można spotkać się ze stwierdzeniem, że „wujek Kaczyńskiego” wydał wyrok na Witolda Pileckiego. Ile to ma wspólnego z rzeczywistością?
Brat Franciszki ze Świątkowskich Kaczyńskiej, babci Lecha i Jarosława Kaczyńskich, to prokurator Henryk Świątkowski
Takie głosy jak ten nie są odosobnione. Taki wpis umieścił m.in. Dariusz Rosati:
A jak było naprawdę: czy stalinowski prokurator Henryk Świątkowski, który wydał wyrok śmierci m.in. na Witolda Pileckiego, jest spokrewniony z rodziną Kaczyńskich.
Przede wszystkim Henryk Świątkowski nie był prokuratorem ani sędzią w czasie procesu Witolda Pileckiego, jak twierdzą niektórzy, ale, co gorsza, ministrem sprawiedliwości.
W katalogu IPN czytamy o nim:
Urodził się 2 IV 1896 w Dzierzążni jako syn Jana i Leokadii, a w 1920 r. ukończył Uniwersytet Warszawski i rok później został mianowany aplikantem przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Wynikałoby z tego, że pochodził z rodziny ziemiańskiej, a jego rodzice to Jan Świątkowski i Leokadia, której nazwiska panieńskiego nie znamy.
Genealog Marek Jerzy Minakowski odnalazł jego akt chrztu. Wynika z niego, że Henryk urodził się jako bękart, syn niezamężnej panny Leokadii Świątkowskiej. Rzekomego ojca Jana dopisano do aktu chrztu dopiero w roku 1951, gdy Henryk był ministrem sprawiedliwości.
Tymczasem Franciszka ze Świątkowskich była córką Pawła Świątkowskiego i Marii z Bakowieckich. Nie wiadomo, gdzie wzięła ślub z Aleksandrem Kaczyńskim, ale wiadomo, że ich syn Rajmund urodził się 1 IX 1922 w Grajewie.
Nie widać więc najmniejszych powodów, by łączyć rodzinę Kaczyńskich z rodziną stalinowskiego prokuratora. Niektórzy internauci wykorzystują zbieżność nazwisk do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji.
więcej na stronie Marka Jerzego Minakowskiego
(34811)
Tylko czemu właśnie od tego Świątkowskiego rodzina Kaczyńskich dostaje nietkniętą willę na Żoliborzu i to w zrujnowanej wojną Warszawie, gdzie dach nad głową można było policzyć na palcach? Za co, za jakie zasługi dla władzy? I to w dodatku willę zabraną rodzinie polskiego bohatera narodowego Lisa-Kuli, którą nadał tej rodzinie Piłsudski za zasługi w wojnie 20-go roku.
Panie „Marek”… zmyśla Pan na poczekaniu. Willa nie była nietknięta. Była nieźle uszkodzona. Właściciel wynajął mieszkanie na piętrze Kaczyńskim w zamian za remont. Piszesz głupoty i jakieś urojenia. Willa nie należa Lisa-Kuli… Willa znajdowała się przy przedwojennej ulicy Lisa-Kuli MATOŁKu!
No właśnie czemu? Kaczyński jeszcze się nie marodził, a już knuł.
dobre dobre panie Wołek Kaczyńskiego nie było i już knuł…ba nie było dwóch Kaczyńskich i już knuli jak ukraść księżyc i Warszawę – z rąk komunistów 😛 wierzę że się im uda tzn jednemu za życia a drugiemu w zaświatach…kodziarze i sługusy sorosa oj bekniecie kiedyś tak, że wylądujecie na tych brytyjskich wyspach dziewiczych bez dostępu do INTERNETU i blagierstw finansowych
To faktycznie raczej zbieżność nazwisk, chociaż odnośnie samego Świątkowskiego – ojciec nn., wykształcenie zdobyte – wygląda raczej jak życiorys sponsorowany przez NKWD.
Na marginesie ciekawy fakt – Pileckiego skazywał Roman Kryże – ojciec Andrzeja – tego, który był wiceministrem Sprawiedliwości w rządzie PiS. Widać lubią w tej partii starą szkołę, bo obecnie Piotrowicz też ma się u nich dobrze..
Ja tu nie widzę Kryże. Więc skąd twoje kłamstwa?
Wyrok wydał Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie. W składzie sędziowskim byli: ppłk Jan Hryckowian (przewodniczący składu, a zarazem szef sądu; przedwojenny absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim; w czasie wojny AK-owiec odznaczony Krzyżem Walecznych; skazał na śmierć co najmniej 16 żołnierzy niepodległościowego podziemia), kpt. Józef Badecki (też przedwojenny prawnik, absolwent Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie; wydał co najmniej 29 wyroków śmierci, m.in. na słynnego dowódcę WiN na Lubelszczyźnie, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”) i kpt. Stefan Nowacki (ławnik, funkcjonariusz zbrodniczej Informacji Wojskowej). Żaden z nich już dziś nie żyje. Może jeszcze żyć Ryszard Czarkowski, który protokołował rozprawę. Jeszcze niedawno twierdził, że procesu „grupy szpiegowskiej Pileckiego” nie pamięta, gdyż po pobycie w czasie wojny w Treblince zachorował na psychozę poobozową. Nie przeszkodziło mu to jednak zostać później wziętym adwokatem.
A druga instancja? I podtrzymana przez Najwyższy Sąd Wojskowy kara śmierci? W NSW to krasnoludki orzekały? Bo ja tam widze jak byk: … ppłk Roman Kryże… zaiste, bez skazy rządy pisu
Ale bzdury. Albo Rosati albo ten od nowoczesnej (jak sie ten czlek naxywa mi wylecialo z glowy – taki co z lodowki wyskakuje, rychu czy jak mu tam) się rypnęli w imieniu, a Minakowski się zlapał.
Oczywiście nie chodzi o Henryka Świątkowskiego tylko o Wilhelma Świątkowskiego – prezesa Najwyższego Sądu Wojskowego od 1947 roku, (rtm. Pileckiego tenże sąd skazał w 1948 r.), który pochodził spod Odessy, podobnie jak rodzina matki Rajmunda Kaczyńskiego (zresztą sami tą informację podają). Dziwny zbieg okoliczności…
udowne przypadki z życia Kaczyńskich-Kalksteinów …
1) Pierwszy cudowny przypadek w życiu Jarosława to zawrotna kariera jego ojca Rajmunda. Tuż po wojnie żołnierzy AK, rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach, sadzano na nogach od stołka, torturowano, w najlepszym razie wykluczano z życia społecznego. Tymczasem Rajmund Kaczyński, żołnierz AK, tuż po wojnie, dostaje od stalinowskiej władzy wypasiony apartament na Żoliborzu, jak na tamte czasy rzecz poza zasięgiem zwykłego obywatela, nawet szarego członka PZPR.
2) Cud drugi, żołnierz AK, mąż sanitariuszki AK, dostaje posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej i oboje żyją sobie z jednej pensji jak pączki w maśle. W tym czasie gdy w Polsce rządzi Bierut, a właściwie Stalin rządzi Bierutem, posada dla Akowca na uczelni brzmi jak ponury żart, jednak rzecz miała miejsce.
3) Cud trzeci, rodzą się bliźniaki i jako dzieci akowskiego małżeństwa, na początku lat 60, kiedy większość dzieci akowców opłakuje swoich rodziców, albo czeka na ich powrót z więzienia, nasze orły zabawiają się w reżimowej TV.
4) Cud czwarty. Jarosław Kaczyński jako jedyny działacz opozycji kręgu doradców Lecha Wałęsy, nie zostaje internowany.
5) Cud piąty, Jarosław Kaczyński odmawia (tak twierdzi) podpisania lojalki i jako jedyny opozycjonista odmawiający władzy PRL zostaje zwolniony do domu, co więcej nikt go nie nęka, w okresie 1982-1989.
6) Cud szósty, Jarosław Kaczyński jako jedyny opozycjonista ma sfałszowaną teczkę i jako jedyny opozycjonista domagający się powszechnej lustracji, ujawnia swoja teczkę dopiero po naciskach prasy.
7) Cud siódmy to cud zagadka. Jaki jest związek między ofiarowanym Rajmundowi Kaczyńskiemu przez PRL apartamentem na Żoliborzu, pracą w czasach stalinowskich na Politechnice Warszawskiej, karierą filmową bliźniaków i brakiem internowania Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym?
Kto wie? Czym aż tak bardzo mógł zaimponować władzy ludowej żołnierz AK Rajmund Kaczyński, że władza otoczyła jego samego, jego żonę z AK i dzieci szczególna troską. Opowieściami o wykańczaniu bolszewików?
Kto wie, czym mógł zaimponować oficerowi SB Jarosław Kaczyński, że ten po odmowie podpisania lojalki wypuścił go wolno i nigdy już nie nękał?
matołkiem to ty jestes jeżeli nie potrafisz udowodnić tego co historycy mówią o rodzinie Kaczyńskich to sie schowaj czas na pokazanie prawdy o układach od lat przedwojennych a czy czasem ojciec Kaczyńskich nie był w KC a mamusia nie była cenzorką na Mysiej jesteście tak prawdomówni jak Kuchciński
Panie Pawle i md bronicie dyktatorka na zabój …. oj żeby nie było niszczęścia …
Dowody na te rewelacje prosimy.
Każdy coś innego pisze i komu tu wierzyć
Ziobro też jest ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, zatem mamy powrót do korzeni powojennej ży**komuny! Z powodu tej pazerności na władzę i majątek narodowy zostali przegnani w 1968.