Opisywaliśmy historię niemieckiego dziennikarza Michaela Sturzenbergera, który został skazany na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu za publikację historycznego zdjęcia, a kara może zostać odwieszona, jeśli będzie krytykował islam. Okazuje się, że sprawa będzie miała ciąg dalszy z Polską w roli głównej.
Przygotujemy w tej sprawie wniosek do Rady Europy. Martwię się o wolność słowa w Niemczech
– napisał poseł Arkadiusz Mularczyk na Twitterze.
Przygotujemy w tej sprawie wniosek do Rady Europy. Martwię się o wolność słowa w Niemczech. https://t.co/1hvS6kfl7f
— Arkadiusz Mularczyk (@arekmularczyk) 23 sierpnia 2017
Sprawa może mieć beprecedensowy charakter, bo nie tylko o publikację historycznego zdjęcia tutaj chodzi (mimo całej absurdalności sytuacji – więcej o tym TUTAJ), ale fakt, że w Niemczech penalizowana jest krytyka islamu, o czym dziennikarz mówił ,,Super Expressowi”.
Niemieckie media udają, że sprawy nie ma, natomiast niektóre organizacje, tak zaangażowane w debatę publiczną, nagle nabierają wody w usta.
Dziennikarz Stefczyk.info Artur Ceyrowski poprosił o interwencję Amnesty International Polska, ale organizacja… zarzuciła mu brak rzetelności, zamiast odnieść się do faktu. Rozmowa przerodziła się w pyskówkę za sprawą Amnesty International, której przedstawiciel uciekał od meritum.
Teraz sprawa z łamów prasy i portali internetowych trafi do debaty publicznej. Nadanie jej odpowiedniego rozgłosu przez parlamentarzystów spowoduje, że zainteresują się nią duże media. A stanowisko Rady Europy w przypadku tak oczywistego łamania wolności osobistych i ewentualna reakcja Niemiec będzie doskonałym testem na szczerość intencji w sprawie rzekomych przypadków łamania demokracji w Polsce.
(15741)