Przebywający na Ukrainie Polak został oskarżony o ściągnięcie z domu wypoczynkowego, w którym przebywał, flagi OUN-UPA. Zareagował na to właściciel ośrodka, który grożąc mu nakazał jej odwieszenie. Po publikacji materiału skontaktował się z nami Pan Aleksander, który przedstawił relację z całego wydarzenia.
Wraz z grupą znajomych wyjechałem na kilka dni na narty na Ukrainę. Pojechaliśmy z firmą, którą już znaliśmy – kilkakrotnie z nimi wyjeżdżaliśmy. Nieduże biuro turystyczne z Warszawy
– tłumaczył, dodając, że ,,przed wyjazdem nie wiedzieli, że zostaną zakwaterowani w domu człowieka, który dekoruje dom banderowskimi flagami. Podczas poprzednich wyjazdów nic takiego nie miało miejsca”. Pan Aleksander relacjonuje, co wydarzyło się po przybyciu na miejsce:
Kiedy zorientowałem się, że nasz gospodarz ma na domu flagę UPA podszedłem do niego pierwszego dnia pobytu i powiedziałem, że „Rozumiem, że jesteś u siebie na Ukrainie i możesz wieszać na domu co chcesz, ale myślę, że w sytuacji kiedy masz na domu flagę UPA nie powinieneś przyjmować turystów z Polski.”. Nie wchodziłem z nim w żadne polemiki ideologiczne ani historyczne. Po prostu chciałem mu dać do zrozumienia, że moim zdaniem należy zachować konsekwencję ideologiczną i albo przyjmować turystów z Polski, albo dekorować dom czerwono – czarnymi flagami. Człowiek ten w reakcji na moją wypowiedź od razu wybuchł i zaczął być agresywny. Ja wycofałem się do mojego pokoju. Nie dyskutowałem z nim
– opowiada. Do konfrontacji doszło następnego dnia rano.
Kiedy na parterze domu szykowałem się do wyjścia na stok gospodarz budynku zaatakował mnie słownie i fizycznie. Był razem z kolegą. Okazało się, że w nocy ktoś próbował zdjąć flagę. Ostatecznie była ona tylko zawinięte wokół proporca na którym wisiała, a nie zdjęta. Mnie przy tej próbie jej zdjęcia nawet nie było. Nie ja to zrobiłem, ale mój rozmówca uznał, że skoro tylko ja wyraziłem w sposób otwarty, z 60-osobowej wycieczki, moje niezadowolenie to ja muszę być winny. Ostatecznie w wyniku agresji fizycznej i słownej (gróźb powieszenia mnie) poprawiłem flagę znajdującą się na domu
– zdradza. Nic nie przekonało właściciela obiektu.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem, po powrocie ze stoku, gospodarz domu wyrzucił nas ze swojego pensjonatu (mnie i trzech znajomych, z którymi byłem na wyjeździe). Przed opuszczeniem pensjonatu byliśmy jeszcze zmuszeni odbyć „konwersację” z około 30-osobową grupą mężczyzn, znajomych gospodarza. Część z nich była w mundurach. Grozili nam i zastraszali. Oczekiwali wydania sprawcy próby zdjęcia flagi
– relacjonuje i podkreśla, że dysponuje ponad 20-minutowym nagraniem audio z rozmowy ze znajomymi właściciela.
Obecnie jestem na etapie prowadzenia rozmów z organizatorem wyjazdu na temat standardów jego pracy i tego jakich partnerów biznesowych dobiera sobie w celu zakwaterowania turystów z Polski (na miejscu dowiedziałem się od sąsiadów naszego pechowa gospodarza, że to nie był pierwszy taki incydent z turystami z Polski)
– podsumowuje.
(8666)