Elżbieta Dzikowska, znana dziś podróżniczka, towarzyszka egzotycznych wojaży Tony’ego Halika, w 1952 r. – jako 15-latka – została aresztowana przez UB za przynależność do antykomunistycznej organizacji Związek Ewolucjonistów Wolności (ZEW) w Międzyrzecu Podlaskim.
Sama tak o tym mówiła w wywiadzie dla Newsweeka:
Chiny to była pierwsza w moim życiu zagraniczna wyprawa. Byłam po czwartym roku studiów na wydziale sinologii Uniwersytetu Warszawskiego. Miałam niespełna 20 lat, bo maturę zrobiłam w wieku lat 16. Już wcześniej próbowano wysłać mnie na stypendium do Chin, ale nie dostałam paszportu, bo byłam wrogiem narodu. […]
W liceum stworzyliśmy grupę, która nazywała się Związek Ewolucjonistów Wolności. Malowanie haseł na płotach, antykomunistyczne ulotki. Aresztowano mnie przed 1 maja 1952 r. Trafiłam na pół roku do więzienia. […] w akcie oskarżenia było dożywocie. Na szczęście po pół roku ogłoszono amnestię i zdążyłam wrócić do szkoły na maturę. Zdałam bardzo dobrze, ale nie zakwalifikowano mnie na egzamin wstępny na studia.
Jak wyglądały okoliczności aresztowania. O tym mówiła w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”:
Latem 1952 r. byłam na wakacjach u cioci w pobliskim Żerocinie, gdy przyjechało dwóch panów w cywilu i zabrało mnie do aresztu w Międzyrzecu. Nie bałam się, nawet ich wylegitymowałam. Potem była Biała Podlaska i Lublin. W tamtejszym więzieniu na Chopina dwa tygodnie trzymano mnie w izolatce, w której wciąż paliła się żarówka. Kolejne miesiące – w celi nr 13 na osławionym Zamku Lubelskim, gdzie zginął ojciec. Poznałam tam wiele dzielnych kobiet i nauczyłam się alfabetu Morse’a, by móc się porozumiewać ze współwięźniarkami, wystukując słowa przez ścianę.
Tak z kolei wyglądało to z perspektywy KWMO w Lublinie:
W organizacji tej była zwykłym członkiem i występowała pod ps. „Iza”. Nielegalna młodzieżowa organizacja ZEW miała na celu walkę z ustrojem socjalistycznym. Członkowie tej organizacji planowali napady na funkc. Urzędu Bezpieczeństwa i MO w celu zdobycia broni palnej. W dn. 1.07.1962 r. [sic] dwaj członkowie nielegalnej org. ZEW dokonali aktu dywersji na linii tranzytowej PKP pod Międzyrzecem przez rozkręcenie jednej szyny i podłożenie pod szynę ładunku wybuchowego. Dokonany akt dywersji miał na celu wykolejenie pociągu osobowego relacji Moskwa-Berlin. W trakcie wyjaśniania dokonanego aktu dywersji na linii tranzytowej PKP została zlikwidowana nielegalnie istniejąca organizacja ZEW. W wyniku likwidacji nielegalnej organizacji ZEW aresztowano 27 osób między innymi Górską-Dzikowską Józefę [to pierwotne brzemienie jej tożsamości – red.]. W trakcie prowadzenia śledztwa Górska-Dzikowska Józefa została zwolniona z aresztu ze względu na niepełnoletność, nie branie czynnego udziału w dokonanym akcie dywersji oraz małe zaangażowanie w nielegalnej organizacji ZEW. Po zlikwidowaniu nielegalnej org. ZEW uczęszczała nadal do Liceum. Do wrogiej działalności antysocjalistycznej w tym czasie nie angażowała się. W 1955 r. wybyła z tut. terenu do Warszawy, gdzie rozpoczęła studia na UW na Wydziale filologii.
Powodów antykomunizmu należy szukać w rodzinie, gdzie żywy był patriotyzm:
Mój dziadek Adam Puszkarski, zastępca komendanta policji w mieście, był internowany w Kozielsku, zginął w Ostaszkowie. Babcia ukrywała przede mną ten fakt, niedobrze było w PRL-u mieć dziadka, którego zamordowali Sowieci.
– mówiła.
(893)