Rafał Ziemkiewicz poinformował, że w środę o 9:30 każdy z posłów RP otrzymał jego książkę „Jakie piękne samobójstwo” oraz następujący list:
Zbliża się 75 rocznica niemieckiej napaści na Polskę, która rozpoczęła II Wojnę Światową. Okoliczności i decyzje, które poprzedzały ten tragiczny moment nie doczekały się wciąż pogłębionej dyskusji, przemyślenia, a nawet rzetelnego, całościowego opracowania historycznego.
A przecież wojna, która zepchnęła nas na krawędź biologicznej zagłady nie musiała, wbrew potocznemu mniemaniu, potoczyć się właśnie tak i mieć dla nas tak tragiczne skutki. Rozmiary nieszczęść i strat, jakie spadły na naród Polski, zostały spotęgowane naiwną i oderwaną od realiów polityką ludzi, którzy w krytycznym momencie znajdowali się w Polsce u steru rządów.
Do kwietnia 1939 roku Hitler nie miał planów ataku na Polskę, Polska zaś korzystała z jego agresywnej polityki, uznając oficjalnie – jako jedyne oprócz Włoch i Japonii państwo świata – rozbiór Czechosłowacji i biorąc w nim czynny udział oraz wymuszając siłą korzystne dla siebie decyzje na Litwie.
Plany niemieckie zmieniło dopiero nieoczekiwane zawarcie przez rząd RP antyniemieckiego sojuszu z Wielką Brytanią i zapowiedź ministra Becka, że w wypadku planowej przez Niemcy wojny z Francją, Polska czynnie wystąpi po jej stronie. Ściągając w ten sposób na Polskę pierwsze uderzenie Hitlera, przywódcy II RP nie brali w ogóle pod uwagę, że towarzyszyć mu może także agresja drugiego sąsiada. A gdy do niej doszło, władze Polskie, ustępując przed interesem zachodnich sprzymierzeńców, nigdy oficjalnie nie zdementowały sowieckich kłamstw o pokojowym wkroczeniu dla ochrony miejscowej ludności, nie ogłosiły stanu wojny z ZSSR ani nie podniosły kwestii dokonywanego przez Sowietów bezprawia i zbrodni, tworząc w ten sposób prawne przesłanki do kładących kres polskiej suwerenności układów w Jałcie i Poczdamie.
[quote]O rozmiarach strat w II Wojnie Światowej w znacznym stopniu zadecydowało polskie skłócenie – zajadła wojna polsko-polska prowadzona przez reżim sanacyjny przeciwko opozycji, której wymogom całkowicie podporządkował rząd II RP politykę zagraniczną. To skłócenie fatalnie odbiło się także na emigracji, gdzie symboliczne przywództwo Polskie – niesuwerenne wobec Aliantów – nigdy nie zbudowało Rządu Jedności Narodowej. Skłóceniu zaś towarzyszyła przeraźliwa polityczna naiwność i irracjonalna wiara w moc zawartych sojuszy, popychając do szafowania polską krwią w przekonaniu, że sprzymierzeni odwdzięczą się nam za to. [/quote]
Tym tragicznym błędom, a nawet wręcz szaleństwu Polaków poświęcona jest książka, którą w przeddzień rocznicy tragicznych wydarzeń pozwalam sobie Panu/Pani ofiarować w nadziei, że stanie się zaczynem poważnej dyskusji o minionej klęsce – dyskusji, w której szczególnie wziąć udział powinni przedstawiciele elit politycznych, do których się Pan/Pani zalicza. Liczę na życzliwą, krytyczną lekturę i zachęcam raz jeszcze do zainteresowania tymi sprawami, które, choć dawne, wciąż pozostają aktualnym intelektualnym wyzwaniem.
Dołóżmy wszelkich starań, aby nigdy więcej w naszych dziejach nie powtórzyły się podobne błędy i podobna klęska.
Przyłączam się w ten sposób do obchodów 75 wybuchu II Wojny Światowej.
Rafał Ziemkiewicz
(72)
Identyczna teza poruszona została w pracy Piotra Zychowicza „Pakt Ribbentrop – Beck”. Rozumiem, że książka Pana Rafała Ziemkiewicza prezentuje nowe fakty i całościowo odpowiada na pytanie: Dlaczego Polacy trwali w czasie II wojny światowej przy aliantach zachodnich?