Jeszcze trzy dni temu informowano, że mural poświęcony Żołnierzom Wyklętym w Wołowie został oblany farbą. Tymczasem w sobotę…
Jak informuje Narodowy Wołów:
Po bezczelnym i frajerskim zniszczeniu naszego graffiti nie ma już śladu. Wręcz przeciwnie, w sobotę nasza ekipa remontowo-budowlana upiększyła to miejsce jeszcze bardziej, między innymi poprzez usypanie nowego żwiru, przez co arcydzieło prezentuje się jeszcze okazalej. Wkrótce nastąpią kolejne zmiany, które nadadzą temu wyjątkowemu miejscu jeszcze większego klimatu. Mamy kilka pomysłów, które już są realizowane. Już niedługo dowie się o nich cała Polska. Dzisiaj społeczność wołowska z wielką dezaprobatą wypowiadała się na temat ostatniego incydentu. Anarchokomunistom radzimy zajrzeć do książek i pouczyć się prawdziwej historii, ale bynajmniej nie z dzieł Lenina, Marksa czy Engelsa.
Tymczasem w Sanoku, gdzie Pomnik Wdzięczności, powstały na przełomie lat 1944-45, został oblany farbą, nikt, łącznie z władzami miasta, nie kwapi się, aby został odnowiony. Do dzisiaj widać takie napisy jak „precz z komuną”, data inwazji ZSRS na Polskę czy symbol Polski Walczącej.
[flagallery gid=10 skin=phantom_js]
Przy okazji przypominamy, jak wyglądała prawda o „wyzwoleniu” Sanoka przez ZSRS:
[quote]- Mówi się, że Armia Czerwona wyzwoliła Sanok. Nic bardziej mylnego. Żaden żołnierz Armii Czerwonej nie zginął za Sanok. Oni po prostu wypierali Niemców jak najdalej na zachód. Warto dodać, że zaraz za wojskami zmuszającymi żołnierzy III Rzeszy do odwrotu, szły jednostki NKWD, które przeprowadzały masowe aresztowania osób związanych z Armią Krajową, czy tzw. rządem londyńskim. Nie można zapomnieć także o dziesiątkach tysięcy Polaków zamęczonych w katowniach NKWD i UB[/quote]
mówi Andrzej Romaniak, historyk z Muzeum Historycznego w Sanoku
źródło foto i wypowiedzi Andrzeja Romaniaka: esanok.pl
(275)