Karolina Grzywnowicz wykonała instalację artystyczną „Chwasty”. Wykopała kawałek żywej łąki z bieszczadzkich gór. Niestety, jej plany pokrzyżowała kosiarka.
Wizja artystki zakładała, że wykopana łąka stanowiła metaforę przesiedleń. Swoje dzieło przekazało miastu Warszawa, które najpierw umieściło je w Zachęcie, a później na skwerze Cubryny, w pobliżu Centrum Nauki „Kopernik”.
Dzieła sztuki nie doceniły osoby zajmujące się pielęgnacją zieleni w stolicy i starannie skosiły fragment łąki.
Trochę to przykre, trochę śmieszne, a trochę przypominające o tym, jak wygląda realizowanie projektów w przestrzeni publicznej w Polsce
– mówi Grzywnowicz Gazecie Wyborczej.
Byłam podłamana. I wkurzona, bo przekazując pracę miastu, podpisywałam z Zarządem Mienia umowę, że łąka ma być skoszona raz, jesienią, tak by rośliny mogły zaowocować i się rozsiać. Kiedy przyjechałam na wernisaż, pomyślałam, że może jest jeszcze za wcześnie i rośliny nie wyrosły. Okazało się, że skwer został przycięty
– dodaje.
(1435)