Maurycy Beniowski Maurycy Beniowski

Dlaczego Madagaskar nie został polską kolonią…

w I RP


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

Kwestia kolonialna tak żywa w chwili obecnej, kiedy konieczność posiadania przez Polskę dostępu do własnych źródeł surowców stała się sprawą palącą, zwraca myśl naszą do wieków ubiegłych, do czasów w których inne państwa podbijały i kolonizowały zamorskie kraje.

Artykuł ukazał się w 1939 r. w piśmie ABC Nowiny Codzienne

Uderzmy się w piersi i przyznajmy się, że nigdy nie grzeszyliśmy wybitnym zainteresowaniem dla tych spraw, jakkolwiek mieliśmy ludzi urodzonych pionierów, których odwaga i przedsiębiorczość mogłaby przynieść Polsce nieograniczone możliwości.

Jednym z takich ludzi był Maurycy August Beniowski. Niestety okres jego niezwykłych czynów przypada już na czasy porozbiorowe.

PIERWSZE KROKI

Beniowski, którego imię było znane, w swoim czasie, w całej Europie, miał tak samo wielu zwolenników jak i przeciwników. Wśród bogatego piśmiennictwa, jakie powstało wokół jego postaci i pod wpływem jego pamiętników trudno się wprost zorientować, jakim w rzeczywistości był ten człowiek.

Gruntownego opracowania sprzecznych dokumentów podjął się mjr. Mieczysław Lepecki, którego praca p. t „Maurycy hr. Beniowski” zdobywca Madagaskaru na podstawie źródłowych materiałów przedstawia nam we właściwym świetle postać Beniowskiego. „Maurycy Beniowski ze swoją inicjatywą, energią, inteligencją i zrozumieniem roli rasy białej na czarnym i żółtym kontynentach był postacią wyjątkową, która powinna budzić w nas nie tylko zaciekawienie ale i dumę. Nie był to bowiem awanturnik czy poszukiwacz przygód, lecz pionier kolonialny, którego dzisiaj wynagrodzilibyśmy orderem i na którego cześć urządzalibyśmy akademie i przyjęcia” – czytamy.

Z barwnego życia Beniowskiego wydaje się najbardziej interesującym okres jego panowania jako cesarza Madagaskaru i sposoby jakiemi bez rozlewu krwi na drodze pokojowej, doszedł do opanowania olbrzymiej wyspy.

Beniowski wysłany przez Francję do skolonizowania Madagaskaru akcję swą rozpoczął od zbudowania obronnego fortu Louisbourga. Następnie wezwał wszystkich królów i wodzów kraju Antimaroa, aby im zakomunikował „życzenia Króla jegomości względem założenia osady na wyspie Madagaskarze”.

Tubylcy przyszli, nie wiele zrozumieli z przemówienia i rozeszli się. Lecz Beniowski uznał to za wyrażenie zgody na: wybudowanie magazynów i śpichlerzy w głębi kraju nad rzeką Tingballe, zezwolenie wolnej sprzedaży ziemi Francuzom oraz odstąpienie dużego szmatu kraju pod osadę i zgodę na jej obronę w wypadku napadu przez jakiś inny lud wyspiarski.

SUROWE KARY NA KUPCÓW FRANCUSKICH

Zapowiadając swoje rządy wydał przepisy dla kupców francuskich o handlu z krajowcami, a wszelkie przestępstwa Francuzów karał nie mniej surowo, jak niepodległościowe dążenia ujarzmionych plemion i zniewolonych do hołdownictwa królików madagaskarskich. Niedługo też zyskał sławę człowieka bezwzględnego i już mniej bywał niepokojony i zmuszany do odrywania się od prac nad zakładaniem plantacji. Dla wymierzania sprawiedliwości i karania winnych.

Beniowski rozwinął jednocześnie silną działalność dyplomatyczną. Walcząc z jednymi narodami, szukał przyjaźni z innymi. Także waśnił jednych władców z drugimi, a postępując w ten sposób, zmuszał do uległości co raz to nowe szczepy i nakładał na nie podatki.

MIŁOŚĆ TUBYLCÓW

Mimo jego bezwzględności, lubili go jednak Madagaskarczycy i służyli mu wiernie. Był bowiem sprawiedliwy i nie okazywał tubylcom pogardy, jak to czynili inni biali.

Beniowski starał się wpłynąć na złagodzenie surowych obyczajów miejscowych. Zakazał topienia dzieci urodzonych z jakimkolwiek defektem, lub też zupełnie zdrowych, które przyszły na świat w dniach feralnych. W działalności tej pomagała mu jego żona Zuzanna, polska szlachcianka spiska ze skromnego dworku, która dziwnym zrządzeniem losu zawędrowała aż tu, pod palące słońce równika. Mimo wielkich kłopotów i braku wszelkich narzędzi i sprzętów, wybudował Beniowski w krótkim czasie oprócz Louisbourga, St. Jean i St. Auguste, dwa forty, miasteczka w głębi kraju na „Równinie Zdrowia”. Ponadto stworzył nad brzegiem morskim szereg forcików utwierdzających jego władzę nad licznymi ludami tubylczymi, oraz zbudował drogę z Louisbourga do „Równiny Zdrowia”, na której dla bezpieczeństwa podróżnych osadził specjalny posterunek.

Z rozwojem rolnictwa i stabilizacją bezpieczeństwa, zaczął rozwijać się handel. Beniowski starał się, aby jego kolonia była samowystarczalna. Od Francji pragnął jedynie moralnego poparcia i towarów europejskich wzamian za produkty wyspy. Spotykał się jednak z wielkim niezrozumieniem rządu paryskiego, a także był stale przedmiotem obmów i oszczerstw ze strony ludzi, którym jego działalność była nie na rękę. Nie należy też dziwić się, że powstała w Beniowskim myśl o usamodzielnieniu wyspy pod swoim panowaniem. W pomoc przyszedł mu przypadek, który zresztą jak chcą inni, wyreżyserował on sam.

LEGENDA

Pewna stara Malgaszka, która wiele lat spędziła na wyspie Francuskiej, jako niewolnica, zaczęła głosić, że Beniowski jest synem pewnego białego i jej przyjaciółki, córki Laryzona Ramini, ostatniego ampansaakaby (króla) Madagaskaru, a zatem jest spadkobiercą królewskiego rodu Raminich, zupełnie już wygasłego. Hrabia nie przeczył pogłoskom.

Widocznie surowe rządy Beniowskiego nie były zbyt ciężkie dla Madagaskarczyków, gdyż pośród różnych królów i królików tubylczych powstała myśl obwołania Beniowskiego cesarzem. Powodem tego była zapewne nie tylko sympatia do niego, lecz również chęć uniknięcia rządów przygodnych rządców francuskich i okrucieństw popełnianych przez kupców francuskich, wywożących tysiącami czarny heban – niewolników.

PONĘTNA PROPOZYCJA

Dnia 16 sierpnia 1776 r. przybyło do Louisbourga i zgłosiło się do Beniowskiego kilku królów i kilkunastu wodzów i orszakiem liczącym 1200 osób. Najstarszy z królów, w kwiecistej mowie oznajmił mu, że wodzowie i rządcy Malgaszów kochają go, są do niego przywiązani i pragną, jako potomka wielkiego rodu Raminich, ogłosić go ampansaakabą.

Beniowski nie od razu zgodził się na ten zaszczyt, gdyż sumienie nie pozwalało mu wiązać się słowem z Madagaskarczykami, dopóki pozostawał w służbie króla Francji. Skorzystał jednak z pierwszej sposobności, aby na ręce wysłanników rządu francuskiego zgłosić swoją dymisję. Delegaci ci zresztą byli upoważnieni do skontrolowania jego rządów i ewentualnego zmuszenia go do złożenia władzy. Zawiść bowiem gubernatora wyspy francuskiej oczerniła Beniowskiego przed rządem.

ELEKCJA NA CESARZA

Beniowski, szlachcic polski, wyrosły w tradycjach wybieralności królów, nie wyobrażał sobie objęcia władzy cesarskiej bez elekcji.

Barwność i oryginalność tej niezwykłej elekcji w Louisbourgu, można sobie łatwo wyobrazić. Bowiem Madagaskar, w owych czasach przypominał Abisynię z przed podboju. Wiwatom i okrzykom nie było końca. Wszystkie stany cieszyły się, wszyscy oczekiwali od Beniowskiego polepszenia doli, większego bezpieczeństwa, większej swobody.

Najstarszy z królów Rafangur wystąpił i kłaniając się nisko poprosił Beniowskiego o odpowiedź na uczynioną mu propozycję.

Beniowski nie zawahał się. W długiej i kwiecistej mowie, w języku miejscowym wygłosił swe przemówienie, przyjmując godność.

Odpowiedź jego obudziła nowy entuzjazm.

Z kolei nastąpiła symboliczna ceremonia. Cały lud rozdzielił się na stany i Beniowski w towarzystwie wodzów kolejno podchodził do każdej grupy. Najpierw podszedł do grupy królów i wodzów Rohandrianów. Tu wymawiając słowa przysięgi zarżnął wołu na ofiarę. Po tym obrządku każdy z Rohandrianów. Tu wymawiając wołu jedną kroplę krwi, w głos rzucając na siebie przekleństwa na wypadek, gdyby od tej chwili uchybił cesarzowi w wierności i posłuszeństwie.

Następnie podszedł Beniowski do grupy woadzirów – szlachciców, gdzie zabił dwa woły na ofiarę. Dla każdego z niższych stanów zabijał dwukrotnie większą ilość wołów.

Ceremonia trwała dwie godziny, po czym nastąpiło nabożeństwo dla wezwania ducha bożego i podziękowania Zahanharowi (istota najwyższa -Bóg) za jego dobroć i opiekę.

Królów i wodzów zaprosił Beniowski do siebie na posiłek, zaś ludowi kazał wytoczyć cztery beczki gorzałki.

Elekcja Beniowskiego na ampansakambę utwierdzona została odpowiednim aktem elekcyjnym, ułożonym w języku krajowym, lecz literami łacińskimi.

MAURYCY AUGUST I

Uzyskawszy władzę najwyższą Beniowski rozwinął wielką energię, w kierunku ustalenia form rządu. Powołał do życia radę najwyższą, złożoną z członków znanych ze swej „roztropności i pracy”. Do niej należało prawo arbitrażu w sporach wynikłych pomiędzy królikami podległymi cesarzowi. Prócz Rady Najwyższej ustanowił Komisję Nieustającą, do której należało przestrzeganie, aby rozkazy Rady Najwyższej były ściśle wykonywane. Zamierzał również stworzyć ministerstwa: wojny, spraw morskich, skarbu, handlu, sprawiedliwości i rolnictwa.

Bardzo energicznie zabrał się do organizacji sił zbrojnych. W czasie pokoju rozporządzał 1800 ludźmi.

Beniowski szybko wżył się w nową sytuację, poczuł się cesarzem i rządził po cesarsku. Był jednak człowiekiem zbyt inteligentnym, aby nie rozumieć, że uniezależnienie się od Francji mieć może dla niego groźne skutki. Dlatego też mimo sprzeciwów jego poddanych wybrał się do Paryża aby ułożyć jakoś swe stosunki z rządem francuskim. W upoważnieniu jakie otrzymał od swych poddanych na opuszczenie kraju był ustęp, który mówił, że cesarz ma prawo zawrzeć przymierze z królem francuskim, bądź „z jakimkolwiek innym mocarstwem”.

Wyjazd ten miał bardzo tragiczne następstwa dla Beniowskiego. Do porozumienia z rządem francuskim, ani z żadnym innym państwem przez długie lata dojść nie mógł. Polska, do której zawsze tęsknił i miał dla niej wielki sentyment dobrego syna, grabiona przez swych sąsiadów nie miała tej siły, której Beniowski tak bardzo w tym czasie potrzebował.

Gdyby było inaczej, gdyby w XVIII wieku Polska była mocarstwem, Madagaskarem rządziłby może z ramienia Rzeczypospolitej potomek Beniowskiego.

za Retropress.pl

(64153)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

4 komentarze

  1. tekst ogórkowy
    Beniowski był znanym mitomanem ze swojej epoki, takim Zagłobą
    a cała sprawa to tzw. „pic na wodę fotomontaż” jak mawiał p. Piecyk u Wiecha

    • Co nie zmienia faktu, że był na wyspie szanowany do tego stopnia, że w okresie dwudziestolecia międzywojennego Polska miała ofertę zakupu Madagaskaru od Francji (której formalnie był ciągle kolonią), na którą się niestety nie zdecydowała.

  2. ad „Beniowski, szlachcic polski…”
    Szanowni Państwo, hrabia Móric Beňovský urodził się i wychował w słowackim miasteczku Vrbové v pobliżu Piešťan na Słowacji /ówczesne Austro-Węgry/ w słowacim rodzie szlacheckim jako potomek hrabiego Samuela Beňovského i baronowej Rozálie Révayovej, ergo był szlachcicem słowackim!

    • Miał pochodzenie słowackie, ale utożsamiał się jak Polak. Podkreślał to w swoich pamiętnikach. Pochodzenie etniczne to nie to samo co tożsamość narodowa.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.