Ostatnio w Poznaniu odbył się marsz ,,antyfaszystów”, którzy protestowali przeciwko nietolerancji i rasizmowi, domagając się w Poznaniu ,,imigrantek (sic!-red.), a nie narodowców”. Tradycyjnie doszło do starć z policją, która aresztowała sześciu uczestników demonstracji.
W pobliżu biura PiS przy ul. Ratajczaka jedna z anarchistek zawiesiła się na drabince radiowozu. Policja próbowała usunąć kobietę – wtedy agresywny tłum rzucił się na stróżów prawa.
Efekt? Sześć osób zaangażowanych w starcia aresztowane, w tym uwiecznione na nagraniu dwie kobiety. Ich zachowanie podczas aresztowania wzbudziło rozbawienie internautów. Jedna z nich broniła koleżanki argumentem: ,,ona ma dziecko chore w domu” (dlaczego zatem brała udział w rozróbach?), a gdy ten błagalny komunikat nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, pozostało jedynie:
,,Ej, zadzwońcie do mojego taty”.
Reszty apelu nie można było usłyszeć, ponieważ drzwi samochodu policyjnego zostały zamknięte.
(16640)